Odp: Glicha – najlepsza przynęta na Poprad.
: : nadesłane przez
jaro (postów: ) dnia 2003-07-16 16:05:53 z *.gazeta.pl
Wszystkie przytoczone argumenty w żaden sposób nie usprawiedliwiają dopuszczenia robaka na Popradzie. Owszem one w tłumaczą jaki jest tok „myślenia” ustawodawcy. Jak rozumiem z przytoczonych wypowiedzi wynika, że skoro rzeka jest regularnie nawiedzana przez kłusowników, skoro jest niszczona przez ścieki, koparki i niegospodarność to należy usankcjonować powszechny kłusowniczy proceder i dopuścić jeszcze robaki. Po co chronić rzekę skoro i tak jest skazana na zagładę – lepiej ją dobić. To jakby tłumaczyć że skoro wszyscy kradną, to należy wprowadzić prawo zezwalające na kradzież. Wszak to absurd. Tłumaczenie iż robaków ( i to „nieprawdziwych” czerwonych - a jedynie chruścików) będą używać tylko emeryci przyzwyczajeni do takiego łowienia brzan - jest szczytem hipokryzji. Większa ilość muszkarzy także nie usprawiedliwia dopuszczania robaka, podobnie jak zła wola Słowaków. Jeszcze raz podkreślę dopuszczenie robaka na pewno nie pomoże tej rzece.
Hipokryzją jest też twierdzenie jakoby wędkarze z glichami likwidowali kłusownictwo samą swoją odstraszającą obecnością nad rzeka. Od kontroli i strzeżenia wody są przede wszystkim strażnicy i to oni powinni chronić wodę. Na to idą min składki a gospodarz wody powinien zadbać o obecność i skuteczność straży. To w komunizmie wszystko robiono wspólnie i własnymi rękami - współodpowiedzialność jest żadną odpowiedzialnością. Zrozummy wreszcie że tylko klarowny podział ról na tych którzy łowią i którzy pilnują da widoczny efekt. Wędkarze z pewnością nie nadają się do ochrony rzek - głównie z powodu braku narzędzi prawnych do sprawdzenia kłusownika – nawet jeśli ten tłukłby ryby prądem. Pozostaje wezwanie policji która w najlepszym razie przyjeżdża po paru godzinach.