|
Więc zastanówmy sie dokąd zmierza wędkarstwo na Dunajcu?
Z naszą wędkarską tradycją donikąd. Nie ma na świecie rzeki, która przy naszej presji z
założeniami, że licencja ma się zwrócić byłaby wstanie utrzymać populację ryb na
zadowalającym poziomie. Jak chcemy rzeki z okazami musimy zmienić tradycję.Podam
przykład:
Na Roztoczu jest taka rzeka Por. W pewnym momencie zdobyła miano rzeki gdzie można
złowić naprawdę pstrągi-okazy i zaczęła się eksploatacja jak w markecie. Na żądanie
pasjonatów tej rzeki władze okręgowe uchwałą wprowadziły na całym odcinku zakaz
zabierania ryb i tu się ujawniła nasza tradycja i odpowiedz na powyższe pytanie. Kroczymy
donikąd. Dla wyjaśnienia, Por zrobił się prawie bezludny a inne rzeki Roztocza zastały
dorżnięte.
Pozdrawiam
Jędrek
Widzisz Andrzej jak to jest.
Tak sie dzieje na większości wód w tym kraju ale do ludzi to nie dociera...
Potrafia tylko gadać że OeSy sie zarybia a innych wód nie...
Nie potrafią zrozumiec tego że na Odcinkach nokillowych tych ryb poprostu nikt nie zabiera i
dlatego jeszcze pływają...
Zwala się jedynie na brak zarybień a nie na pazerność ludzką...
Niby 1000 sztuk selekta to duzo ale z drugiej strony to tylko 333 komplety do zabrania.
Na rzece typu dunajec czy sam i przy takiej presji to pryszcz...
Widziałem w swoim zyciu kilka bardzo rybnych rzeczek.
Były rybne dlatego że zapomniane.
Pojawiali się wędkarze najpierw pojedyńczy, potem z kolegami, później koledzy z kolegami.
Robił sie tłok a ryby znikały.
Brak zarybień??
kłusole??
|