|
..... i hodowle pstrąga zrobiły swoje.
Ale, jak To??
Tajemnicą poliszynela jest, że nocami trwa na hodowlach płukanie basenów hodowlanych. Po co płacić za
szambiarkę skoro można spuścić osady (rybie odchody, resztki paszy) do rzeki? Kończy się to tak, że
wiosną na totalnej niżówce pstrągowa rzeka niesie cały czas podmąconą wodę, często jeszcze z jakimś
filmem a'la olej na powierzchni. Gdyby wszystko było robione zgodnie ze sztuką, hodowle działałyby na
obiegu zamkniętym to wpływ na środowisko byłby znacznie mniejszy. Niestety u nas nie ma nikogo kto by
to kontrolował i egzekwował. Kontrole na hodowlach są ale tak jak w przypadku Sanepidu, właściciel
ośrodka wie o tym z wyprzedzeniem, więc w dniu kontroli wszystko się zgadza (a na pana inspektora
czeka zapewne zapakowana świeża rybka). Opisywany przypadek zgłosiłem ok. 2 tygodnie temu emailem
do WP oraz RDOŚ w Szczecinie - póki co bez odpowiedzi.
|