f l y f i s h i n g . p l 2024.05.08
home | artykuły | forum | komis | galerie | katalog much | baza | guestbook | inne | sklep | szukaj
FORUM  WĘDKARSTWA  MUCHOWEGO
Email: Hasło:
Zaloguj automatycznie przy każdej wizycie:
Jeśli jeszcze się nie zarejestrowałeś: Załóż konto

Ostani post! Temat: Odp: Pytanie do Romka C.. Autor: Administracja. Czas 2024-05-08 00:14:34.


poprzednia wiadomosc Odp: Inspekcja wodna - Lenin ciągle żywy : : nadesłane przez Maciej Wilk (postów: 49) dnia 2024-01-21 18:03:05 z 195.43.143.*
  To od kogo dzierżawi wody PZW, a dzierżawi od różnych podmiotów, nie ma tu większego znaczenia.
Inspektorzy Wodni (rybaccy) dostali uprawnienia PSR czyli nogą wejść na twoje prywatne podwórko i
sprawdzić co masz w sadzawce. To nie są normalne działania.

Wody płynące są własnością skarbu państwa, a nie Wód Polskich. Wody Polskie wykonują w stosunku do wód
określone ustawą prawo wodne zadania, jedynym zadaniem jakie miały w tym zakresie to oddanie obwodu w
użytkowanie, a funkcje kontrolne w zakresie rybactwa miał do tej pory podmiot niezależny od użytkowników
czy posiadaczy wód czyli PSR i Marszałek.

Teraz jest tak, że Wody Polskie, które same są użytkownikiem i posiadaczem wód mają prawo kontrolować
swoją konkurencję, a same siebie kontrolować chyba nie będą? Równie dobrze Inspektorzy Wodni mogli by
dostać uprawnienia do kontroli żywności, ochrony przyrody, czy warunków weterynaryjnych panujących w
hodowli ryb.

Tworzy się więc złą nie mającą racjonalnych powodów istnienia instytucje Inspektora (rybackiego) które ma
służyć niczemu innemu niż zwalczaniu konkurencji Wód Polskich. Mnie jako użytkownika co najwyżej niepokoi
, jako podatnika średnio się z tego cieszę, że za moje pieniądze tworzony jest duplikat PSR tylko dlatego, że
kogoś wywalili ze stanowiska prezesa w PZW. Jako wędkarza mnie to martwi, bo nie zmierza to w kierunku
rozwiązań strukturalnych, a w kierunku walki leśnych dziadków z lat 50 o wpływy w Związku.
  [Powrót do Forum] [Odpowiedz] [Odpowiedz z cytatem]    
 
Nadawca
Data
  Odp: Inspekcja wodna - Lenin ciągle żywy [16] 23.01 16:05
 
To od kogo dzierżawi wody PZW, a dzierżawi od różnych podmiotów, nie ma tu
większego znaczenia. Inspektorzy Wodni (rybaccy) dostali uprawnienia PSR czyli nogą
wejść na twoje prywatne podwórko i sprawdzić co masz w sadzawce. To nie są normalne
działania.

Wody płynące są własnością skarbu państwa, a nie Wód Polskich. Wody Polskie wykonują
w stosunku do wód określone ustawą prawo wodne zadania, jedynym zadaniem jakie miały
w tym zakresie to oddanie obwodu w użytkowanie, a funkcje kontrolne w zakresie rybactwa
miał do tej pory podmiot niezależny od użytkowników czy posiadaczy wód czyli PSR i
Marszałek.

Teraz jest tak, że Wody Polskie, które same są użytkownikiem i posiadaczem wód mają
prawo kontrolować swoją konkurencję, a same siebie kontrolować chyba nie będą? Równie
dobrze Inspektorzy Wodni mogli by dostać uprawnienia do kontroli żywności, ochrony
przyrody, czy warunków weterynaryjnych panujących w hodowli ryb.

”Tworzy się więc złą nie mającą racjonalnych powodów istnienia instytucje Inspektora
(rybackiego) które ma służyć niczemu innemu niż zwalczaniu konkurencji Wód Polskich.
Mnie jako użytkownika co najwyżej niepokoi , jako podatnika średnio się z tego cieszę, że
za moje pieniądze tworzony jest duplikat PSR tylko dlatego, że kogoś wywalili ze stanowiska
prezesa w PZW.”


————-

Zacznę od końca, może będzie łatwiej wyjaśnić niejasności które zauważyłem. .

Czyli ten duplikat tworzy się na miejsce głównego prezesa (byłego) PZW? PSR rozumiemy
oboje jako Państwowa Straż Rybacka. PSR ma uprawnienia do kontroli rybactwa.
Inspektorzy Wodni jak sama nazwa wskazuje chyba powinni kontrolować wodę. A czy woda
jest skażona przez gospodarowanie na niej użytkownika rybackiego czy nie, to też powinni
mieć możliwość skontrolowania. Te wspomniane przez Ciebie sadzawki. To czym ryby są
karmione, czym leczone i inne dodatki pomagające w prawidłowym utrzymaniu gospodarki
rybackiej a niekoniecznie dobre dla wody powinno być jak najbardziej kontrolowane. Czy
PSR to może? Raczej nie. Może właśnie owi Inspektorzy będą się temu przyglądać żeby nie
było później takich „kwiatków” że coś nienaturalnego czy sztucznego (np. ze sztucznego
chowu) płynie do naturalnych cieków. A to że będą likwidować konkurencje? Pewnie w tym
kraju bezprawia pewnie tak. Długo jeszcze będzie się szukać kwitów aby konkurencje
uwalić. Legalnie czy nie, nieważne. Ważne żeby kłody pod nogi rzucić lub najlepiej „ubić i
przejąć”.
W końcu Inspektorzy Wodni powinni o jakość wody dbać na każdym jej kroku który
przepłynie od źródeł do ujścia. Sadzawki, zbiorniki, również bo przez przesączanie dostają
się do wód gruntowych. Każdą wodę. Wodę z rynien, z odpływów z oczyszczalni, myjni,
przydrożnych rowów, basenów, stoków narciarskich, itd.

W PZW Krosno są też Inspektorzy ochrony wód. Co robią, jakie maja zakresy obowiązków i
jakie uprawnienia. Też nazwiesz to sztucznym tworem? Może i sztuczny ale najważniejsze
że pracują. Pracują zwłaszcza za SSR i PSR, i za tych którzy biorą pieniądze za siedzenie
na dupach i nie robienie niczego ponad to co ktoś im każe (od czasu do czasu). Wole wiec
taki sztuczny twór jak Inspektorzy niż Państwowe nic co „nic” nie robi o kilkudziesięciu już
lat.

Wiec o ile nie jest to sztuczny twór jak to nazywasz i nie jest to kolejne fikcyjne stanowisko
dla „znajomego”, to widocznie ktoś doszedł do wniosku że organy które powinny pilnować
tego co wymaga od nich Państwo tego nie robi i próbują znaleść rozwiązanie. Szkoda
jednak że nie likwidują jednostek które nie zdają egzaminu.
 
  Odp: Inspekcja wodna - Lenin ciągle żywy [15] 24.01 10:09
 
W końcu Inspektorzy Wodni powinni o jakość wody dbać na każdym jej kroku który
przepłynie od źródeł do ujścia. Sadzawki, zbiorniki, również bo przez przesączanie dostają
się do wód gruntowych. Każdą wodę. Wodę z rynien, z odpływów z oczyszczalni, myjni,
przydrożnych rowów, basenów, stoków narciarskich, itd.


to tak nie działa. Inspektorzy WP będą mieli uprawnienia kontrole z prawa wodnego, a nie z ochrony
środowiska, to są różne uprawnienia.
W tej chwili Wody Polskie też już mają takie uprawnienia kontrolne, zmienia się to, że będą mogli dać mandat,
jeśli ktoś naruszy przepisy karne z prawa wodnego, a teraz muszą zgłosić na policję aby ta dała mandat.

Prawo wodne jako takie nie jest prawem ochrony środowiska, inspektorzy nie będą mieli ani narzędzi
prawnych aby sprawdzić jakość wód, ani aby z tego tytułu nałożyć mandat. Mandat będą mogli nałożyć, na
babcię, która nie wystąpi o pozwolenia, ale nie na kopalnię która zrzuca sól do rzeki zgodnie z pozwoleniem
które sami wydali.

pozdr Maciej
 
  Odp: Inspekcja wodna - Lenin ciągle żywy [14] 24.01 15:24
 
Podam ci przykład z dzisiaj z działania Wód Polskich.

1. Nie wyrażenie zgody na ciągnięcie ścinki drewna przez potok.
2. Nie wyrażenie zgody na puszczenie przez potok (dnem) kanalizacji z kilku (w przyszłości może
dziesięciu) domków jednorodzinnych do przebiegającej po drugiej stronie potoku głównej nitki kanalizacji.

Też złe zakazy i źle działają? Dla nas nie, może nawet i dobrze. Dla wymienionych i zainteresowanych
źle.

Co TY na to jako poszkodowany (niedoszły) przez Inspektorów WP?
 
  Odp: Inspekcja wodna - Lenin ciągle żywy [13] 24.01 18:19
 
Nie słyszałem, aby ktoś się pytał się Wód Polskich, czy może przez potok przeciągnąć drewno w związku ze
ścinką, wręcz wydaje mi się to niesamowite. Ale skoro się pytają to dobrze.

Co do przeprowadzenie kanalizacji przez potok (pod dnem), to tygodniowo dostaję kilka kilkanaście takich
decyzji na przeprowadzenie różnych rur pod dnem potoków rzek itd. W sumie trudno mi nawet powiedzieć
dlaczego nie dostali zgody, bo teraz będą ładowali do potoku a nie do kanalizacji. Czy to dobre dla nas nie
wiem.

jak działają? od 15 lat mam problem z poborem wody z Wisły, de facto Gmina bierze do połowy przepływu
rzeki i puszcza do kanału, który jest nieszczelny i woda się traci.Ryby nam w lecie zdychają z tego powodu.
Biorą to bez pozwoleń wodnoprawnych, z naruszeniem zaniżonego przepływy nienaruszalnego. Zgłaszałem to
do Wód Polskich chyba z 50 razy, wnioskowałem o kontrolę, przyszła po 2 latach (są zarobieni), nic się nie
zmieniło. Problem dalej stoi w miejscu. Postępowanie w sprawie poborów ciągnie się od 2018 r. To tylko
jeden z przykładów. Mówisz że przeciągnięcie pnia przez potok leśny im przeszkadza u was? u mnie kopią
bez sensu jeśli tylko znajdą jakieś pieniądze. W tym roku zniszczyli mi zbiornik wodny w którym odławialiśmy
tarlaki, bo po 60 istnienia okazało się że istniej nielegalnie. Parę lat temu wyciągnęli cały żwir z rzeki, dżinnie
100 koparek z Wisły odjeżdżało, a trwało to rok. Po prostu pobliskiej kopalni żwiru skończyło się złoże i tak
akurat się złożyło, że w Wisłę trzeba było pogłębić. Skarżyłem się wszędzie łącznie z komisją europejską. Na
rzece jest kilka przepławek, to ich urządzenia które mają obowiązek utrzymywać w należytym stanie.
(inspektor pewnie sobie wypisze mandat jak już go dostaną) Przepławka póki co nie działają prawidłowo , bo
ich nie utrzymują należycie, ostatnio jedną osłanialiśmy siatką przed ptakami z własnych pieniędzy.

To mówisz, że u Was nie wyrażają zgody na przeciągnięcie drewna w lesie przez potok?

Pozdr Maciej
 
  Odp: Inspekcja wodna - Lenin ciągle żywy [12] 24.01 20:58
 
Wszystko to co opisujesz to przykłady z RZGW. W sumie to ta sama banda. Niby dbająca o wody.
Po wejściu nowej władzy i pomysłach Pani (nie wiem czy można teraz określać płeć) Minister Ochrony
Środowiska z ograniczeniem ścinki drzew ludziska w Bieszczadach zaczynaja łapać nerwa. Ścinać nie wolno,
przeciągnąć przez potok nie wolno wiec ciągnęli dookoła góry na jej drugą stronę aby wogole wyjść z tym z
lasu. A kredyty, dotacje na zakup sprzętu leśnego wzięty. Co kogo to obchodzi. Ludziska znowu wyjada na
"szparagi" za "ojro". Żyć jakoś trzeba na tym zadupiu.

Dlatego piszę że jednych podjęte działania cieszą a innym przewracają życie do góry nogami. Koło fortuny.

Ci od kanalizacji z tych kilku domków zmuszeni byli na szamba.
 
  Odp: Inspekcja wodna - Lenin ciągle żywy [11] 25.01 10:09
 
No cóż, gdzie drwa rąbią... To, że małpa z brzytwą zwana Suwerenną Polską wcisnęła tym biednym ludziom nadzieję, że będzie się do końca świata ścinać "hektary" drzew nie znaczy, że mamy to kontynuować. Ciężkie czasy idą, nie potrzebne nam drogi zwózkowe. Drenujące lasy z wody, zamieniając się w potoki błota podczas deszczu i zasyfiające dopływy Sanu. O dewastacji cennych przyrodniczo obszarów nie wspomnę.

P.S. Gospodarka leśna na tym obszarze jest od lat deficytowa.
 
  Odp: Inspekcja wodna - Lenin ciągle żywy [10] 25.01 12:54
 
Zgodzę się z tym. Też takich manewrów nie chcę. Znam ich skutki.

Ale odpowiem również głosem mieszkańca który mieszka tam (i jego rodzina) od wojny-:” tu
nigdy nie było lasów. Wszystko było uprawiane. Jedynie na stokach o takim nachyleniu
gdzie nie dało się uprawiać były pastwiska do wypasu. Każdy skrawek ziemi był
wykorzystywany aby przeżyć.”

I co Ty na to? Wierzysz? Ja to wiem. Jeżeli nie wierzysz zobacz na foty które wrzuciłem do
Galerii „Lesiste Karpaty”. Zobacz na zdjęcia konkursowe @mart123, ewentualnie w jakiś
archiwalnych z tych (i nie tylko) obszarów. Na nich dokładnie widać jakie były i ile było tych
lasów. Fotki z Leska i okolic mogę wrzucać ci codziennie. Oczywiście z „tamtego” Leska i
dzisiejszego żebyś nie maił wątpliwości co do drzewostanu.

Komuś potrzeba powietrza z lasów wiec … niech lasy będą w takich rejonach gdzie są. A
my będziemy kasę kręcić. Nie kumasz?
 
  Odp: Inspekcja wodna - Lenin ciągle żywy [5] 25.01 13:14
 
O coś innego chodzi. Obecna, rabunkowa gospodarka leśna, mam na
myśli sposób mechanicznego transportu (zrywki), który dewastuje
totalnie ogromne połacie poszycia i niweczy to co las powinien
dawać rzekom, czyli zatrzymanie wody opadowej i rozbudowane
sieci dróg powodują, że tak "zagospodarowane" lasy więcej szkodzą
rzekom niż dają pożytku. Można zaryzykować stwierdzenie, że rzeki
karpackie byłyby zdrowsze gdyby ich dorzecza były nieużytkami
łąkowymi. Poza tym nie gadaj, że w głębokich Bieszczadach było
jakieś wielkoobszarowe rolnictwo, które spowodowało trwałe
wylesienie. Tam zawsze był las po horyzont, może poza czasami
wojen, tylko nikt go nie mielił z ziemią przy pomocy buldożerów.
 
  Odp: Inspekcja wodna - Lenin ciągle żywy [0] 25.01 13:42
 
Kiedyś tam były wsie łemkowskie a większość obecnych mieszkańców to napływowi.
Możemy wracać do czasów minionych ale jaki w tym sens?
 
  Odp: Inspekcja wodna - Lenin ciągle żywy [3] 25.01 21:09
 
"O coś innego chodzi. Obecna, rabunkowa gospodarka leśna, mam na myśli sposób mechanicznego
transportu (zrywki), który dewastuje totalnie ogromne połacie poszycia i niweczy to co las powinien
dawać rzekom, czyli zatrzymanie wody opadowej i rozbudowane sieci dróg powodują, że tak
"zagospodarowane" lasy więcej szkodzą rzekom niż dają pożytku."

_______


O ile z tym jestem w stanie się zgodzić, pewnie dlatego że tak mnie nauczono (lub wkręcono) jak
wszystkich ostatnio, o tyle ludziom którzy żyli tam w tych czasach na pewno nie. Wtedy nikt nie
kombinował (z teoriami) a jakoś się żyło, a i ryby chyba dawały sobie radę. Chyba.


"Można zaryzykować stwierdzenie, że rzeki karpackie byłyby zdrowsze gdyby ich dorzecza były
nieużytkami łąkowymi. Poza tym nie gadaj, że w głębokich Bieszczadach było jakieś wielkoobszarowe
rolnictwo, które spowodowało trwałe wylesienie. Tam zawsze był las po horyzont, może poza czasami
wojen, tylko nikt go nie mielił z ziemią przy pomocy buldożerów".

______


Myślisz że byłoby lepie? A masz pewność że w tamtych czasach były ryby o jakich piszemy i wszystko z
wodą grało? Może. Pewnie tak. Ale i zimy jak i mieszkańcy (ich ilość) były znacznie inne.
Buldożerów mi nie wrzucaj , lepiej filmiki lub foty z lasami po horyzont.
Może sprawdzę na starych mapach wojskowych sprzed I wojny światowej jak to było z tymi lasami lub
wielkoobszarowym rolnictwem żebym nie wyszedł na głupka. Wrzucić je tutaj do galerii?
 
  Odp: Inspekcja wodna - Lenin ciągle żywy [2] 26.01 03:16
 
O coś innego chodzi. Obecna, rabunkowa gospodarka leśna, mam na myśli sposób mechanicznego
transportu (zrywki), który dewastuje totalnie ogromne połacie poszycia i niweczy to co las powinien
dawać rzekom, czyli zatrzymanie wody opadowej i rozbudowane sieci dróg powodują, że tak
"zagospodarowane" lasy więcej szkodzą rzekom niż dają pożytku."

_______


O ile z tym jestem w stanie się zgodzić, pewnie dlatego że tak mnie nauczono (lub wkręcono) jak
wszystkich ostatnio, o tyle ludziom którzy żyli tam w tych czasach na pewno nie. Wtedy nikt nie
kombinował (z teoriami) a jakoś się żyło, a i ryby chyba dawały sobie radę. Chyba.


Zyga,
Palisz głupa czy masz gorszy dzień? Czemu, gdy tylko powstaje temat dewastacji przyrody przez
człowieka i to w kwestiach oczywistych próbujesz te fakty kontestować? Ktoś Cię wkręcił, że Ziemia ma
być poddana człowiekowi? Że lunapark na II zakrecie to jest to czego Ci potrzeba? Czytałeś co
Konieczny pisał, jak mu "hodowlę" ryb w Foluszu (chyba chodziło o tarło lipeinia) dewastowała zrywka w
MPN i jak zaczęło się porawiać gdy wynegocjował z nimi jakieś poluzowanie skali dewastacji?
Czytałeś o tym, że San w czasie gwałtownych wezbrań po opadach nawalnych prowadzi 10 (kurwa,
dziesięć!!!) razy więcej materiału mineralnego niż kiedyś? Masz pomysł co się dzieje z młodymi
rocznikami PiL gdy im przyjdzie walczyć o życie w nie wodzie a błocie powodziowym?
 
  Odp: Inspekcja wodna - Lenin ciągle żywy [0] 26.01 07:19
 
Pomyślełem jedno, napisałem drugie. Nie "poluzowanie skali dewastacji" ale jej "ograniczenie".
 
  Odp: Inspekcja wodna - Lenin ciągle żywy [0] 26.01 12:06
 
Ale jak pisałem ja to wszystko rozumiem. Jestem nawet za.

Nic nie "palę", nic nie słucham, nic (Koniecznego na temat Magurskiego) nie czytałem. Dzisiaj z kumplem
rozmawiałem na temat tego ciągania drewna przez potoki i mówi że to od jakiegoś czasu już ten zakaz jest.
Pytam tylko gdzie są te Wody Polskie gdy trzeba kontrolować co, kto i jak ciągnie? Gdzie oni są? Podobnie jak
WIOŚ, Policja, Straż Graniczna, Straż Leśna i inne służby które mają kontrolować to co jest zapisane? Wolą
sobie głowy nie zawracać? Po uj wiec przepisy których nikt nie pilnuje, nikt nie każe (solidnie) za każde
wykroczenie i udają wszyscy że czegoś nie widzą. Tak to każdy przepis o kant dupy rozbić. Tak trudno
sprawdzić w Nadleśnictwie jaki ajent (czy jak oni tam się zwą) czy prywatna osoba w prywatnym lesie działał z
wycinką? Może po każdym takim zatwierdzeniu i zwozie materiału powinien być odbiór terenu przez
uprawionych do tego Inspektorów (choćby takich o jakich pisała M. Wilk). No na prywatnym terenie/lesie może
się nie da, ale jak nie ma zgody na odbiór-nie ma zgody na ścinkę. Jakoś rolników potrafią kontrolować w
zakresie zagospodarowania osadów z oczyszczalni ścieków na polach. Wymogi i kontrole są. Ale pewnie
komu chce się po lasach zapierd***ć.

Wypowiedzi ludzi cytuje z rozmów z nimi jak i z dyskusji w mediach (Radio Rzeszów).

Dewastacje (każde) trzeba ukrócić. Bez wzgledu na to czy rybom to pomoże czy nie będzie to miało żadnego
wpływy na nie.
 
  Odp: Inspekcja wodna - Lenin ciągle żywy [3] 26.01 14:44
 
BTW, podsyłam link do zestawienia zdjęć lotniczych (współczesne vs 44'). Można dokładnie prześledzić zmiany lesistości tych terenów.

https://lasypodkarpackie.pl
 
  Odp: Inspekcja wodna - Lenin ciągle żywy [2] 26.01 15:03
 
Nic nie otwiera z tego linku.
 
  Odp: Inspekcja wodna - Lenin ciągle żywy [0] 26.01 15:19
 
U mnie hula bez problemu (może masz jakąś blokadę np. na wyskakujące okienka?).
 
  Odp: Inspekcja wodna - Lenin ciągle żywy [0] 26.01 17:12
 
Nic nie otwiera z tego linku.


Bez problemu się otwiera: https://lasypodkarpackie.pl/
 
       


Copyright © flyfishing.pl 2002
wykonanie focus