|   | 
      
      Ale jak pisałem ja to wszystko rozumiem. Jestem nawet za. 
 
 Nic nie "palę", nic nie słucham, nic (Koniecznego na temat Magurskiego) nie czytałem. Dzisiaj z kumplem 
 rozmawiałem na temat tego ciągania drewna przez potoki i mówi że to od jakiegoś czasu już ten zakaz jest. 
 Pytam tylko gdzie są te Wody Polskie gdy trzeba kontrolować co, kto i jak ciągnie? Gdzie oni są? Podobnie jak 
 WIOŚ, Policja, Straż Graniczna, Straż Leśna i inne służby które mają kontrolować to co jest zapisane? Wolą 
 sobie głowy nie zawracać? Po uj wiec przepisy których nikt nie pilnuje, nikt nie każe (solidnie) za każde 
 wykroczenie i udają wszyscy że czegoś nie widzą. Tak to każdy przepis o kant dupy rozbić. Tak trudno 
 sprawdzić w Nadleśnictwie jaki ajent (czy jak oni tam się zwą) czy prywatna osoba w prywatnym lesie działał z 
 wycinką? Może po każdym takim zatwierdzeniu i zwozie materiału powinien być odbiór terenu przez 
 uprawionych do tego Inspektorów (choćby takich o jakich pisała M. Wilk). No na prywatnym terenie/lesie może 
 się nie da, ale jak nie ma zgody na odbiór-nie ma zgody na ścinkę. Jakoś rolników potrafią kontrolować w 
 zakresie zagospodarowania osadów z oczyszczalni ścieków na polach. Wymogi i kontrole są. Ale pewnie 
 komu chce się po lasach zapierd***ć.   
 
 Wypowiedzi ludzi cytuje z rozmów z nimi jak i z dyskusji w mediach (Radio Rzeszów).  
 
 Dewastacje (każde) trzeba ukrócić. Bez wzgledu na to czy rybom to pomoże czy nie będzie to miało żadnego 
 wpływy na nie. 
 							 
			 |