f l y f i s h i n g . p l 2024.04.28
home | artykuły | forum | komis | galerie | katalog much | baza | guestbook | inne | sklep | szukaj
FORUM  WĘDKARSTWA  MUCHOWEGO
Email: Hasło:
Zaloguj automatycznie przy każdej wizycie:
Jeśli jeszcze się nie zarejestrowałeś: Załóż konto

Ostani post! Temat: Odp: Budowa suchej muchy-niezauważone .... . Autor: zin. Czas 2024-04-27 18:59:30.


poprzednia wiadomosc Odp: Zero finezji. : : nadesłane przez Janusz (postów: 301) dnia 2023-03-20 10:24:00 z 46.151.19.*
  Wybrałem wygodę którą próbowałem opisać.
Wygodę w warunkach jakie panują ostatnio na Sanie, choćby ciepło, mimo dużej, zimnej, pośniegowej wody.
Wygody rzutów bez stania w tej wodzie. A tak gumofilce (Simms'y czekają na maj), 3m kij klasy #8, młynek z
tonąca linką WF11 S5 i niestety odpowiednio "za dużym" młynkiem żeby tę linkę zmieścić. Do tego przypon
0.28mm aby nie martwić się zrywaniem przynęt czy ryb.
Wyniki, 2 grubsze pstrągi mimo że miejsce było obłowione przez dwóch spinningistów.
Niestety finezji i przyjemności ze złowionych pstrągów nie było. Mimo dość mocno ugiętej wędki. Finezję
zostawię sobie na małą, ciepłą wodę, pstrągi łowione na streamery na kij 5/6. Lub na suchą z szybką #4.
Teraz zostaję przy łowieniu z brzegu, jak typowy "gumofilc", w ciepłych butach nie zastanawiając się czy coś
mi cieknie, czy za długo już stoję w lodowatej wodzie. Nie obłowię całej szerokości Sanu ale wybieram
miejscówki gdzie można się spodziewać ryb bliżej brzegu na odległość rzutu roll cast'em. Wygoda zamiast
"orania na siłę".


Jak dla mnie zdroworozsądkowe podejście do tematu... summa -summarum, to zdrowie najważniejsze.

Pozdrawiam
  [Powrót do Forum] [Odpowiedz] [Odpowiedz z cytatem]    
 
Nadawca
Data
  Odp: Zero finezji. [6] 20.03 21:49
 
Za długo łowię już ryby żeby robić coś na siłę.
Brodzenie w okresie tarła dwóch podstwowych gatunków jakimi w tej rzece są pstrąg i lipień, jest trochę nie
teges. Choćby z tego względu, "korzystając" z dużej wody, można łowić bez ryzyka zadeptania miejsc
tarłowych. Podobnie zresztą na każdych mniejszych dopływach na których uwielbiałem łowić wiosną. Ryzyko
to jest uzasadnione i duże. Na dużej wodzie, do brodzenia wybiera się zazwyczaj miejsca płytkie (z wiadomych
względów) a w tych miejscach mogą być tarliska. Czy z tych tarlisk coś się "wykluje" czy nie, to inna inszość.
Wypada doświadczonemu i świadomemu wędkarzowi choćby starać się zminimalizować ryzyko zniszczenia
tarlisk. Zwłaszcza, gdy gospodarz łowisk nie stawia w tym okresie tego warunku jako priorytet uważając (być
może) że tarło na tym odcinku rzeki San (turbiny Zwierzyń-"Sobień") nie jest skuteczne.
To właśnie doświadczenie, "nasycenie" wieloletnim łowieniem i brak ciśnienia na wynik który w tych czasach i
tak nie może być pewny, sprawia że nie martwią mnie pewne "nad". Czy to zbyt gruby przypon, który
pstrągowi nie przeszkadza w podjęciu decyzji o ataku w tak szybko płynącej wodzie. Przypon który daje
również szanse na szybkie wyjęcie grubszej ryby. Pstrąga 50cm+ czy głowacicy.
Czy to utrwalony pesymizm ("tu nie może być ryby") tkwiący w głowie, również znika dzięki dużemu
doświadczeniu i pozwala mi wierzyć że właśnie przy burcie brzegowej mogą stać ryby a nie wyłącznie "na
środku rzeki". Przecież najwiecej "jedzenia" przepływa właśnie przy brzegu.
Takie właśnie wybory podejmuje ostatnimi laty w takich warunkach wodnych, gdy "branie ryby" jest już samo z
sobie sukcesem. Oczywiście wolałbym zapiąć i wyjąć pstrąga (30-45cm) na kij #5 czy #6 i właściwą dla niego
linkę niż łowić i holować takie ryby na "armatę" która równie dobrze mogłaby wyjąć bez żadnych problemów
duże szczupaki, sumy czy ponadmetrowe głowacice.
Finezji z takiego łowienia ryb (jak już pisałem) niewiele ale wygoda, komfort i przyjemność bardzo duża.
Polecam choćby z tego względu, że brodzeniem w okresie od października do maja możemy w ulubionej
wodzie narobić dużych szkód.

Pozdrówko i do zobaczenia na wodzie. Wiosna i łowienie w jej krasie jest przyjemne i piękne wiec zachęcam.
Oby tylko "ładnych" pstrągów nie zabrakło.
A.P.
 
  Odp: Zero finezji. [5] 20.03 22:55
 
Arek, to skoro już lowisz z brzegu, przy burcie, to nie możesz wziąć wędki 6, linki o 5 czy 6
stopniu toniecia i się bawić ?
 
  Odp: Zero finezji. [4] 21.03 09:01
 
Wychodzi mi na to że nie.

Kiedyś, jeszcze przed powstaniem OS San, wiosną, na II turbinach łowiłem właśnie takim zestawem. Kij #6/7
2.9m (wtedy b. dobrym Shimano Twin Power) i sznur #6 sink 4. Ale wchodziłem do wody brodząc ile się
bezpiecznie dało. Zazwyczaj przy brzegu. Ale po -nastu latach innego patrzenia na łowienie strimem, zmiany
sprzętu na grubszy (pod głowacice) i po wskazówkach kilku guru z FF używam takich zestawów,które
aktualnie mam. Głownie linki pod duże muchy które mam z polowań na Hucho Hucho.

Uzasadnię.
Łowię głownie na muchy min. 7cm a i 10-12cm czasami kuszę. Do tego z brzegu więc głównie rolki. Rzuty z
nad głowy zdarzają się sporadycznie gdy wypatrzę jakąś ciekawą miejscówkę, koniecznie chcę ja sprawdzić i
warunki na brzegu (drzewa, krzewy) pozwolą. Sznurem #6 nie osiągnę max rzutów, które przy takim łowieniu
zwiększają szansę na trafienie na rybę. Kolejna rzecz to to, właśnie dzięki polowaniu za głowacicą mam tak
ciężkie i tonące sznury. Z niższych klas jedynie WF5F/I na małą/średnią, letnią wodę.
Przy rzutach które sobie zakładam że chce oddać, nie jestem w stanie ich wykonać mając sznur #6 z muchami
jakie najczęściej mam na końcu zestawu. Nie osiągam zadowalających odległości, rzucanie jest z bardzo
męczące. No i rady guru. "Najważniejsze", dobre, zdające egzamin. Przy kotwiczonych "sznur=klasa kija+2".


I tak to właśnie jest.

Pzdr.
 
  Odp: Zero finezji. [3] 21.03 09:10
 
I tak to właśnie wygląda, Zyga. Jest ryba do złowienia konkretną muchą, w konkretnym miejscu i
warunkach prądowo-brzegowych i do tego dobieramy sprzęt, by w sposób na ile to możliwe wygodny,
przy optymalnym nakładzie energii, podać jej przynętę. I samo wychodzi czy i ile finezji potrzeba.
 
  Odp: Zero finezji. [2] 21.03 13:18
 
Jak w tytule, zero.
 
  Odp: Zero finezji. [1] 22.03 01:17
 
Jak w tytule, zero.


Nieprawda. Jeżeli posługujesz się tym zestawem sprawnie i bezwysiłkowo, konkretnie to ujmując,
rzucasz skutecznie, "ładnie" i energetycznie oszczędnie roll castem tam gdzie chcesz, a nie machasz
jak fizol cepem, to jest właśnie muchowa finezja.
 
  Odp: Zero finezji. [0] 22.03 11:59
 
Jeżeli chodzi o rzuty i dobór zestawu to tak. Trochę na siłę ale tak.
Jeżeli chodzi jednak o użycie sprzętu do połowu takich a nie innych ryb (-ek), to jak z armatą na wróbla.
Podobnie jeżeli chodzi o finezje samego połowu. Rzut i "jazda" bez większej kontroli i finezji "kuszenia pracą
przynęty" jest jak łowienie łososi na potężnych rzekach. Tu finezji również żadnej. Coś jak lowinie na trolling.
Równie dobrze można sieć rzucić, przeciągnąć i wyjąć co w nią pechowo wpadło. Relax bez wysiłku,
przyjemnie a rybę jak się trafi to ... się wyjmie. Nuda.
 
       


Copyright © flyfishing.pl 2002
wykonanie focus