f l y f i s h i n g . p l 2024.04.29
home | artykuły | forum | komis | galerie | katalog much | baza | guestbook | inne | sklep | szukaj
FORUM  WĘDKARSTWA  MUCHOWEGO
Email: Hasło:
Zaloguj automatycznie przy każdej wizycie:
Jeśli jeszcze się nie zarejestrowałeś: Załóż konto

Ostani post! Temat: Odp: Budowa suchej muchy-niezauważone .... . Autor: Piotr Konieczny. Czas 2024-04-28 23:11:22.


poprzednia wiadomosc Odp: SOS dla Sanu : : nadesłane przez S.R (postów: 2596) dnia 2021-03-24 09:04:14 z *.179.216.83.static.3s.pl
  Właśnie powstał wartościowy moim zdaniem projekt , którego szczegóły i uzasadnienie znajdziecie w linku poniżej. Postanowiłem go tu udostępnić. Inicjatywa bardzo szlachetna. Jeżeli ktoś zechce wesprzeć projekt to gorąco do tego zachęcam. https://zrzutka.pl/5xueuz?utm_medium=social&utm_source=facebook&utm_campaign=sharing_button&fbclid=IwAR0hpYbBHfZYkjSIKzPg11bvZsOW9Jp6sTSbGAXkJJtJmYnPynSjQPNISRo

Cel pewnie szczytny ale... wpuścić kolejną głowacicę żeby było nowe stado to jest droga w ślepy zaułek.
Do tego aby te ryby były w wodach należy wpierw sprawdzić co się z nimi dzieje codziennie. Jak żyją, gdzie przebywają, jakie są ich wędrówki, itd itd.
Można to zrobić tylko dzięki badaniom telemetrycznych.
Mimo wpuszczania przez np. Klub Głowatka tysięcy sztuk rocznie ryb nie ma, więc samo wrzucanie nie ma najmniejszego sensu. To pieniądze źle zainwestowane bo rozmawiamy tu o inwestycji. Inaczej stają się kosztem, co najwyżej dla paru sprawnych i szczęśliwych wędkarzy miłym akcentem łowieckim.

Wiem, że chcesz dobrze ale to droga do nikąd...Trzeba to zrobić inaczej...

S.
  [Powrót do Forum] [Odpowiedz] [Odpowiedz z cytatem]    
 
Nadawca
Data
  Odp: SOS dla Sanu [16] 24.03 10:03
 
Do tego aby te ryby były w wodach należy wpierw sprawdzić co się z nimi dzieje codziennie. Jak
żyją, gdzie przebywają, jakie są ich wędrówki, itd itd.
Można to zrobić tylko dzięki badaniom telemetrycznych.


I na podstawie tych badań dowiesz się w czyjej lodówce ląduje ta czy tamta ryba, co też w pewnym
sensie może być wartością dodaną. Mogłoby się okazać, że ten czy tamtem głowacicowy no
killowiec czasem jednak przekąsi miedzianą rybką. Moim zdaniem nie potrzeba tego typu badań,
gdyż to gdzie i jak żyją głowacice to ogólnie wiadomo.

Do tego aby te ryby były w naszych wodach należy wpierw:
1. Zdecydować o roli głowacicy w wybranych ekosystemach w ujęciu długoterminowym. Od razu
przejdę do przykładu odłowów, nazwijmy je redukcyjnymi, głowacicy na OS San, gdzie większość
ryb po 2-3 latach wyraźnego spadku pogłowia gdzieś tak od 2018 w 2020 faktycznie zniknęła. Nie
może być tak, że dziś wszyscy zachłystuują się kolejnym "projektem" odbudowy stada, częśc
naiwnie to finansuje z prywatnych, często ciężko zarobionych środków, potem jakaś grupa będzie,
najczęściej w czynie społecznym prężnie działać w wyniku czego stado jakoś się odbuduje, a za 5-
10 lat gospodarz/użytkownik stwierdzi, że głowatka nie pasuje do jego modelu gospodarowania i się
jej z łowiska pozbędzie. Głowacica jest rybą długo dorastającą do interesujących wędkarzy
rozmiarów, dlatego ujęcie długoterminowe jest tu kluczem do sukcesu.

2. Trzeba mądrze wytypować rzeki/ich odcinki gdzie takie łowiska/ostoje głowacicy miałyby powstać.
Mądrze znaczy przykładowo tam gdzie łatwo upilnować wodę, gdzie będzie miała co jeść bez
"szkody" dla rzeki, tam gdzie będzie miała dostęp do tarlisk naturalnych i tam gdzie...będzie szansa
na sfinansowanie tego całego przedsięwzięcia.

3. Kwestią oczywistą jest ochrona tej ryby przed kłusownictwem i nadmierną presją. Na nic wszelkie
wysiłki, jak na banię w Zwierzyniu, dołki w Średniej Wsi, rynnę w na II zakręcie i kilka innych znanych
miejsc regularnie będą przychodzić lokalni i nielokalni nocni spinningiści i "łojąc" efekty wieloletniej
pracy garstki zapaleńców. Bez ciągłej ochrony takich miejsc jak również taralisk, gdzie ryby te
kończą swój żywot nadziewane na przeróżne metalowe przedmioty o kant d... można potłuc
wszelkie tego typu akcje.

4. Na to wszystko trzeba mieć stabilną kasę i zaplecze, (również naukowo-badawcze), bo zapaleńcy
kiedyś się wypalą.

5. Jak punty 1-4 zostaną spełnione można zacząć badania telemetryczne.


Pozdro
 
  Odp: SOS dla Sanu [15] 24.03 10:07
 
Do tego aby te ryby były w wodach należy wpierw sprawdzić co się z nimi dzieje codziennie. Jak
żyją, gdzie przebywają, jakie są ich wędrówki, itd itd.
Można to zrobić tylko dzięki badaniom telemetrycznych.


I na podstawie tych badań dowiesz się w czyjej lodówce ląduje ta czy tamta ryba, co też w pewnym
sensie może być wartością dodaną. Mogłoby się okazać, że ten czy tamtem głowacicowy no
killowiec czasem jednak przekąsi miedzianą rybką. Moim zdaniem nie potrzeba tego typu badań,
gdyż to gdzie i jak żyją głowacice to ogólnie wiadomo.

Do tego aby te ryby były w naszych wodach należy wpierw:
1. Zdecydować o roli głowacicy w wybranych ekosystemach w ujęciu długoterminowym. Od razu
przejdę do przykładu odłowów, nazwijmy je redukcyjnymi, głowacicy na OS San, gdzie większość
ryb po 2-3 latach wyraźnego spadku pogłowia gdzieś tak od 2018 w 2020 faktycznie zniknęła. Nie
może być tak, że dziś wszyscy zachłystuują się kolejnym "projektem" odbudowy stada, częśc
naiwnie to finansuje z prywatnych, często ciężko zarobionych środków, potem jakaś grupa będzie,
najczęściej w czynie społecznym prężnie działać w wyniku czego stado jakoś się odbuduje, a za 5-
10 lat gospodarz/użytkownik stwierdzi, że głowatka nie pasuje do jego modelu gospodarowania i się
jej z łowiska pozbędzie. Głowacica jest rybą długo dorastającą do interesujących wędkarzy
rozmiarów, dlatego ujęcie długoterminowe jest tu kluczem do sukcesu.

2. Trzeba mądrze wytypować rzeki/ich odcinki gdzie takie łowiska/ostoje głowacicy miałyby powstać.
Mądrze znaczy przykładowo tam gdzie łatwo upilnować wodę, gdzie będzie miała co jeść bez
"szkody" dla rzeki, tam gdzie będzie miała dostęp do tarlisk naturalnych i tam gdzie...będzie szansa
na sfinansowanie tego całego przedsięwzięcia.

3. Kwestią oczywistą jest ochrona tej ryby przed kłusownictwem i nadmierną presją. Na nic wszelkie
wysiłki, jak na banię w Zwierzyniu, dołki w Średniej Wsi, rynnę w na II zakręcie i kilka innych znanych
miejsc regularnie będą przychodzić lokalni i nielokalni nocni spinningiści i "łojąc" efekty wieloletniej
pracy garstki zapaleńców. Bez ciągłej ochrony takich miejsc jak również taralisk, gdzie ryby te
kończą swój żywot nadziewane na przeróżne metalowe przedmioty o kant d... można potłuc
wszelkie tego typu akcje.

4. Na to wszystko trzeba mieć stabilną kasę i zaplecze, (również naukowo-badawcze), bo zapaleńcy
kiedyś się wypalą.

5. Jak punty 1-4 zostaną spełnione można zacząć badania telemetryczne.


Pozdro


OK. napisałeś więcej niż ja i z tym się zgadzam. Ja zrobiłem to skrótowo.
Myślenie w kategorii wrzucania kolejnej ryby, żeby było stado, które będzie samo się rozmnażać to bezsens.
 
  Odp: SOS dla Sanu [14] 24.03 10:12
 
I ja się z tym co napisałeś w pełni zgadzam. Przy okazji zarybień głowacicą w wykonaniu Klubu
Głowatka to nie zapominajmy, że większość ryb w Dunajcu i Popradzie pływa tam dzięki zarybieniom
ZO NS a nie KG.

 
  Odp: SOS dla Sanu [0] 24.03 10:34
 
I ja się z tym co napisałeś w pełni zgadzam. Przy okazji zarybień głowacicą w wykonaniu Klubu
Głowatka to nie zapominajmy, że większość ryb w Dunajcu i Popradzie pływa tam dzięki zarybieniom
ZO NS a nie KG.



tak, masz rację, ale system kompletnie bezsensowny. Najgorsze jest to, że tego nikt nie bada co się dzieje z tymi rybami.
 
  Odp: SOS dla Sanu [12] 24.03 10:45
 
No i co z tego, lepiej dołożyć małą cegiełkę niż nie dołożyć nic.
 
  Odp: SOS dla Sanu [11] 24.03 10:49
 
To z tego, że w większości dyskusji o zarybieniach głowacicą Dunajca i Popradu podnosi się zasługi
KG zapominając o skali zarybień ZO NS. Nikt nie zaprzecza, że KG dokłada się do tej puli.
 
  Odp: SOS dla Sanu [10] 24.03 11:56
 
Podatki każdy musi płacić, dobrowolnego przelewu na fundację nie można porównywać z budżetem NFZ. Odbieranie ludziom radości z faktu wspólnego zakupu jakiegoś np. urządzenia medycznego tylko z powodu tego, że budżet państwa jest potężniejszy i "ogarnia więcej" jest słabe.

W wędkarstwie każdy kto chce łowić ryby musi płacić składki... a budżet KG i każdego innego grona ludzi dobrej woli uzbiera tyle ile dadzą ludzie, więcej lub mniej. I tyle.
 
  Odp: SOS dla Sanu [2] 24.03 12:06
 
A poza tym celem jest uzbieranie 7100 zł.... to ledwie dwie wędki Sage, które tonami walają się po komisie... tak trudno spiąć dupę i wpłacić choćby 50 zł?

Ja łowię jelce, na głowatki może wpłacę, a może nie, ale Ty Mart123 to powinieneś zapłacić "z urzędu", bo z tego co wiem bardzo lubisz łowić te ryby i nawet poszukujesz je samochodem po całych dorzeczach...

P.S. Punkty 1-4 są fajne, ale za ich realizację mogą zabrać się wyłącznie ludzie, którzy teraz robią zrzutkę i którzy fizycznie będą działać za te pieniądze w terenie. Twoje punkty 1-4 to 70 tys. a może nawet 700 tys... jak cokolwiek zacząć nie robiąc pierwszego kroku??? Oczywiście kłusownicy niweczą pracę zapaleńców, masz rację tylko co z tej racji wynika???

Kol. Ernest chce coś zrobić, pomóżmy mu jeśli ktoś może i już
 
  Odp: SOS dla Sanu [1] 24.03 12:41
 
powinieneś zapłacić "z urzędu", bo z tego co wiem bardzo lubisz łowić te ryby i nawet poszukujesz
je samochodem po całych dorzeczach...


Ryb nie poszukuje się samochodem. Ryby poszukje się mózgiem, wzrokiem i słuchem a czasem
zapachem.
 
  Odp: SOS dla Sanu [0] 24.03 12:43
 
...miało być węchem.
 
  Odp: SOS dla Sanu [6] 24.03 12:45
 
Nikt, nikomu niczego nie odbiera a już na pewno radości. Chodzi wyłącznie o rzetelność w
przekazywaniu i przetwarzaniu informacji.
 
  Odp: SOS dla Sanu [5] 24.03 14:49
 
Nikt, nikomu niczego nie odbiera a już na pewno radości. Chodzi wyłącznie o rzetelność w przekazywaniu i przetwarzaniu informacji.

Nie tylko o to.

Przede wszystkim o wytwarzanie się przekonania, że "wdowi grosz" może zastąpić w istotnym stopniu "stawianie z głowy na nogi" podstawowego działania systemów i struktur.

Poza tym o to, że powszechnie wiele czasu i emocji angażuje zajmowanie się takimi w sumie drobnymi wpłatami czy działaniami, a żadnego zaangażowania nie widać w zainteresowaniu się tysiąckrotnie większymi kwotami wpłacanymi przez tych samych ludzi, na funkcjonowanie tych samych systemów.

W równym stopniu dotyczy to ochrony zdrowia, jak zarządzania łowiskami, czy wielu, wielu innych, codziennych spraw.

Z tego powodu propagandą czy manipulacją można łatwo odwrócić uwagę albo skierować ją na poboczne sprawy. Najlepiej i najłatwiej na iluzoryczny, partykularny interes, mimo że ten w istocie najbardziej zależy od działania dużych struktur. Chociaż to trudniej pojąć.

Pozdrawiam serdecznie

Jerzy Kowalski

 
  Odp: SOS dla Sanu [4] 24.03 16:11
 
Czy dziecko kupujące sobie hulajnogę z pieniędzy zaoszczędzonych w skarbonce musi koniecznie martwić się tym, że tatuś ma w tym samym momencie sto razy więcej środków na nowy samochód z salonu? Czasami układanie się z dużymi strukturami jest na tyle męczące (czasami w ogóle niemożliwe), że ludzie dla satysfakcji robią mniejsze akcje niejako na boku. I co w tym złego?

Chyba, że patrzymy zazdrosnym bolszewickim okiem na te resztki energii klasy średniej, mniemając, że grupa rekonstrukcji historycznej wydałaby je lepiej, w systemie szczelnym, najlepszym i jedynym
 
  Odp: SOS dla Sanu [3] 24.03 16:54
 
Czy dziecko kupujące sobie hulajnogę z pieniędzy zaoszczędzonych w skarbonce musi koniecznie martwić się tym, że tatuś ma w tym samym momencie sto razy więcej środków na nowy samochód z salonu? Czasami układanie się z dużymi strukturami jest na tyle męczące (czasami w ogóle niemożliwe), że ludzie dla satysfakcji robią mniejsze akcje niejako na boku. I co w tym złego?

Chyba, że patrzymy zazdrosnym bolszewickim okiem na te resztki energii klasy średniej, mniemając, że grupa rekonstrukcji historycznej wydałaby je lepiej, w systemie szczelnym, najlepszym i jedynym


Szanowny Panie Krzysztofie,

To nietrafne porównanie, choć przypuszczam, że wynika z dobrej intuicji, wskazującej na rodzaj infantylizmu w postępowaniu dorosłych, czy też z przejawów wyuczonej bezradności, tak rozpowszechnionej.

I żadnym "bolszewickim"...

Pozdrawiam serdecznie

Jerzy Kowalski

 
  Odp: SOS dla Sanu [2] 24.03 17:53
 
Szanowny Panie Jerzy,
Ale jakiej bezradności? Zapomniał wół jak cielęciem był... na przykład ten gość co ma sieć salonów CCC zaczynał w czasach ustawy Wilczka od zwykłej szczęki, a CCC oznaczało "cena czyni cuda"...

Wielkie drzewa kiedyś też były małe, pierwsi chrześcijanie, pierwsi marksiści, pierwsi tęczowi wszystko na pewnym etapie było maleńkie, wręcz laboratoryjne.

Chcąc robić wielkie projekty "enterprise" trzeba włożyć ręce w małe projekciki... problem polega tylko na tym, by na kameralnych akcjach się nie zatrzymać, aby traktować je jako swego rodzaju trening. Z takich treningów może skorzystać również duża struktura, ponieważ ludzie nie są przyspawani do małych stowarzyszeń, zawsze po zdobyciu zaufania i doświadczenia mogą przejść do korpo (PZW) i zrobić to samo na większą skalę.

Właściwie trudno wyobrazić sobie inną ścieżkę wzrostu, więc niech błogosławione będą małe drzewka i grass root capitalism...

P.S. Grunt to dobra zabawa Ja trzymam kciuki nawet jakby ktoś zbierał na tonę żwiru i jego transport. Zawsze to jakieś doświadczenie.


Z wyrazami szacunku
Krzysiek
 
  Odp: SOS dla Sanu [1] 24.03 18:04
 
Szanowny Panie Jerzy,
Ale jakiej bezradności? Zapomniał wół jak cielęciem był... na przykład ten gość co ma sieć salonów CCC zaczynał w czasach ustawy Wilczka od zwykłej szczęki, a CCC oznaczało "cena czyni cuda"...

Wielkie drzewa kiedyś też były małe, pierwsi chrześcijanie, pierwsi marksiści, pierwsi tęczowi wszystko na pewnym etapie było maleńkie, wręcz laboratoryjne.

Chcąc robić wielkie projekty "enterprise" trzeba włożyć ręce w małe projekciki... problem polega tylko na tym, by na kameralnych akcjach się nie zatrzymać, aby traktować je jako swego rodzaju trening. Z takich treningów może skorzystać również duża struktura, ponieważ ludzie nie są przyspawani do małych stowarzyszeń, zawsze po zdobyciu zaufania i doświadczenia mogą przejść do korpo (PZW) i zrobić to samo na większą skalę.

Właściwie trudno wyobrazić sobie inną ścieżkę wzrostu, więc niech błogosławione będą małe drzewka i grass root capitalism...

P.S. Grunt to dobra zabawa Ja trzymam kciuki nawet jakby ktoś zbierał na tonę żwiru i jego transport. Zawsze to jakieś doświadczenie.


Z wyrazami szacunku
Krzysiek


Napisałem jakiej bezradności. Wyuczonej. No i może jeszcze - dziedziczonej, czyli przekazywanej z pokolenia na pokolenie. To warunkuje sposób postrzegania rzeczywistości i zamiary, a te z kolei - powstanie takich ewolucji jakie Pan zarysował, albo (najczęściej) - nie. I pozostanie na poziomie odreagowywania frustracji z "samospełniających się przepowiedni" …

Pozdrawiam serdecznie

Jerzy Kowalski
 
  Odp: SOS dla Sanu [0] 24.03 19:30
 
Pozostaje mi polecić (całej Polsce??) dwie książki:

- Siła nawyku, Charles Duhigg
- Atomowe nawyki, Clear James

Punktem wyjścia jest chęć i motywacja, a ta również bywa związana z nawykami...
 
       


Copyright © flyfishing.pl 2002
wykonanie focus