f l y f i s h i n g . p l 2024.04.29
home | artykuły | forum | komis | galerie | katalog much | baza | guestbook | inne | sklep | szukaj
FORUM  WĘDKARSTWA  MUCHOWEGO
Email: Hasło:
Zaloguj automatycznie przy każdej wizycie:
Jeśli jeszcze się nie zarejestrowałeś: Załóż konto

Ostani post! Temat: Odp: Budowa suchej muchy-niezauważone .... . Autor: Piotr Konieczny. Czas 2024-04-28 23:11:22.


poprzednia wiadomosc Odp: Sztuczna mucha/sztuczna przynęta-legalność połowu. : : nadesłane przez trouts master (postów: 8662) dnia 2021-03-20 15:15:27 z *.neoplus.adsl.tpnet.pl
  Przyjedź do Okręgu Krosno to zobaczymy jak i gdzie sobie połowisz.

Ileż można w chałupie siedziec i ciagle coś robić. Idę na chwilę na zimny San sobie z brzegu porzucać ...
rolkami. Ryb i tak nie ma (chyyyyyba). Zresztą po co nam ryby.

  [Powrót do Forum] [Odpowiedz] [Odpowiedz z cytatem]    
 
Nadawca
Data
  Odp: Sztuczna mucha/sztuczna przynęta-legalność połowu. [0] 20.03 16:09
 
Zajmij się bieganiem na długie dystanse, ryby to dodatek do polowania. A
polowanie to głównie bieg. 10 biegów i raz na ryby.
 
  Odp: Sztuczna mucha/sztuczna przynęta-legalność połowu. [22] 20.03 16:25
 
A poza tym, dla mnie normalny sezon łowienia to większy niż okręg areał połowu. Zamiast skupiać się na okręgu Wrocław, łowię dodatkowo w okręgach Wałbrzych, Jelenia Góra, Legnica, a nawet Kalisz. Myślę, że u Ciebie też jakieś autobusy i pociągi jeżdżą, nie w każdą sobotę musisz tyrać, a namioty 2-os w necie nie kosztują majątku.

Zamiast narzekać, ogarnij kilka okręgów, e-podróżnik, Koleo i w drogę Cały czas tylko te Twoje P&L...
 
  Odp: Sztuczna mucha/sztuczna przynęta-legalność połowu. [21] 21.03 10:35
 
Czasem to aż oczy bolą jak się czyta. I odnosi się to w zasadzie do całego wątku, nie do
poszczególnych wypowiedzi.
Zacznijmy od tego, czym jest, albo czym metoda muchowa różni się od pozostałych? Ano tym, że w
metodzie muchowej do podania przynęty, używa się sznura muchowego. Czym że jest ten sznur
muchowy? Jest po prostu ciężarkiem z liniowo rozłożoną masą. Od razu odpowiem, tak wg mnie
łowienie na nimfę, nie jest metodą muchową ale nie o tym teraz mowa.
Kolejne pytanie które trzeba sobie zadać brzmi, po co i dlaczego łowi się na muchę? I tutaj trzeba
zastanowić się trochę bardziej. Historycznie, bardzo długo ryby łowiło się po to, żeby zaspokoić swoje
potrzeby pokarmowe. Do tego metoda muchowa nie jest potrzebna. Żyłka (nitka), ciężarek, haczyk,
robaczek, kolacja gotowa. W pewnym momencie, kiedy ludzie zaczęli dostrzegać, że mogą nadmiernie
eksploatować zasoby, zaczęli wprowadzać samoograniczenia redukujące ilości łowionych ryb. Wędką
złowimy mniej, niż na zaciągniętą sieć. Oczywiście skracam i upraszczam historię, bo chodzi tutaj o coś
innego. Jeszcze całkiem niedawno, metoda muchowa na łowisku, oznaczała że dostęp do tego
łowiska, będzie miała tylko nieliczna grupa wędkarzy, bo sprzęt (który się zdobywało karkołomnie) był
tak drogi, że nie wszystkich było na niego stać, łowili więc ludzie o określonym statusie społecznym i
fanatycy zapaleńcy.
Wtedy łowienie na muchę, to było coś. Z czasem sprzęt stawał się coraz tańszy, coraz łatwiej dostępny,
metoda coraz bardziej popularna, natomiast czynnik samoograniczający zaczął schodzić na dalszy
plan. Dopuszczono konstrukcyjne obciążenie muchy i z czasem okazało się, że nawet sznur muchowy
potrzebny nie jest żeby być muszkarzem. I teraz do sedna, muszkarz wie co to jest metoda muchowa i
jak się łowi na muchę. Muszkarz wie, że jak zamontuje gnoma z jednym podwójnym czy nawet
pojedynczym hakiem, mieszczącym się w jakimś tam promieniu koła, na końcu zestawu, to ten gnom
streamerem nie jest. Muszkarz nie potrzebuje definicji tego co to jest mucha. Muszkarz po prostu nie
stosuje czegoś, czego nie jest pewny, że jest metodą muchową. Serio któryś z Was przyczepiłby do
rączki kołowrotek na breloku żeby mógł łowić??? OK, rozumiem że przepisy powinny być jasne i
klarowne, ale na litość boską, jest gdzieś granica debilizmu. Szybciej, więcej, większe, jeszcze więcej
większych i jeszcze szybciej na dodatek wszędzie przez 356dni w roku + jeden co cztery lata. I fotki,
tysiące fotek, w wodzie, na kamieniach, na trawie na piasku, na kamieniach w podbieraku bez
podbieraka, koledzy muszą widzieć. I jeszcze żeby było za DAAARRRRMMMOOOOO!!!!. Do czego
nas to doprowadziło? Może nadszedł czas żeby się w pierś klepnąć.

pzdr WoW
 
  Odp: Sztuczna mucha/sztuczna przynęta-legalność połowu. [0] 21.03 11:38
 
Bo sumienie to taki głos który mówi - że ktoś moze patrzy ...
Swietny wpis - gratuluję i popieram
Piotr
 
  Odp: Sztuczna mucha/sztuczna przynęta-legalność połowu. [3] 21.03 12:43
 
Witam.
Wojtek ... debiizmem jest pietrzenie przepisów i tworzenie wciąż nowych uregulowań prawnych, które są
oderwane od rzeczywistości jaką nam niesie życie i czas idący do przodu a nie stojący w miejscu.
Skupianie się na tych mało istotnych rzeczach dla wód i rybostanu oraz samego wędkarstwa muchowego
prowadzi do jego pseudoelitaryzmu.
Odpowiedz sobie sam skąd się bierze tak olbrzymia presja nad najlepszymi wodami muchowymi w Polsce ...
bo w naszym wędkarskim świecie istenieje błęnie pojmowana definicja wędkarstwa muchowego. Dlaczego nad
nizinnymi rzekami, nad normalnymi jeziorami, stawami, gliniankami, ciurkami, kanałami i rzeczułkami nie
spotkasz wędkarza muchowego ? Są spławikowcy, grunciarze, spiningiści, ale nie łowi się kompletnie na
muchę.
Bo na muchę rzekomo trzeba się wybrać nad San, Dunajec, ewentualnie Rabę albo górny Bóbr - inne łowiska
muchowe nie istnieją, a przynajmniej takie można odnieść wrażenie. Sorki ... coś tam na rzeczkach północnej
Polski się też łowi.
Teraz wyobraź sobie inną rzeczywistość - wszędzie w naszm kraju łowi się na muchę, jako metodę
powszechnie stosowaną ... jest to metoda tak pospolita i popularna jak spining, spławi i grunt. Jakieś tam
wyjazdy w góry ? Po co, skoro biorę muchówkę i idę łowić na gliniankę oddaloną od mojego domu o 3 minuty
jazdy rowerem ? Chcę kupić wędkę muchową ? Proszę bardzo - udaję się do najblizszego sklepu
wędkarskiego, gdzie mam do wyboru dwadzieścia kijów za przystępną cenę a pan sklepikarz udziela mi
rzeczowych i konkretnych informacji bo sam też łowi na muchę.
Utopia ?
No jak będziemy tylko piętrzyć przepisy i utrwalać w świadomości nastolatków że to "elyta elyt", to faktycznie
utopią będzie w dalszym ciągu.
A ja bym starałsięprzyjąć inny model ... taki trochę amerykański - jesteś tatą i chcesz z synem iść na ryby, więc
kupujesz w pobliskim sklepie wędkarskim albo nawet markecie, gotowy zestaw za 30-40 dolców (ich
rónowartość), zakładasz mu na przypon indykator żeby widział brania i niech chłopak łowi płotki i jazgarze,
cieszy się tym i za parę lat wyrośnie z niego doskonały muszkarz zglębiający tajniki psrągów łosisi i mokrej
muchy podanej na klejonce za tysiąc dolców ... proszę bardzo
Ale mnożeniem nieżyciowych przepisów tego nie osiągniemy.
Pozdrawiam.
 
  Odp: Sztuczna mucha/sztuczna przynęta-legalność połowu. [2] 21.03 13:49
 
Witam.
Wojtek ... debiizmem jest pietrzenie przepisów i tworzenie wciąż nowych uregulowań prawnych, które

oderwane od rzeczywistości jaką nam niesie życie i czas idący do przodu a nie stojący w miejscu.
Skupianie się na tych mało istotnych rzeczach dla wód i rybostanu oraz samego wędkarstwa
muchowego
prowadzi do jego pseudoelitaryzmu.
Odpowiedz sobie sam skąd się bierze tak olbrzymia presja nad najlepszymi wodami muchowymi w
Polsce ...
bo w naszym wędkarskim świecie istenieje błęnie pojmowana definicja wędkarstwa muchowego.
Dlaczego nad
nizinnymi rzekami, nad normalnymi jeziorami, stawami, gliniankami, ciurkami, kanałami i rzeczułkami
nie
spotkasz wędkarza muchowego ? Są spławikowcy, grunciarze, spiningiści, ale nie łowi się kompletnie
na
muchę.
Bo na muchę rzekomo trzeba się wybrać nad San, Dunajec, ewentualnie Rabę albo górny Bóbr - inne
łowiska
muchowe nie istnieją, a przynajmniej takie można odnieść wrażenie. Sorki ... coś tam na rzeczkach
północnej
Polski się też łowi.
Teraz wyobraź sobie inną rzeczywistość - wszędzie w naszm kraju łowi się na muchę, jako metodę
powszechnie stosowaną ... jest to metoda tak pospolita i popularna jak spining, spławi i grunt. Jakieś
tam
wyjazdy w góry ? Po co, skoro biorę muchówkę i idę łowić na gliniankę oddaloną od mojego domu o 3
minuty
jazdy rowerem ? Chcę kupić wędkę muchową ? Proszę bardzo - udaję się do najblizszego sklepu
wędkarskiego, gdzie mam do wyboru dwadzieścia kijów za przystępną cenę a pan sklepikarz udziela
mi
rzeczowych i konkretnych informacji bo sam też łowi na muchę.
Utopia ?
No jak będziemy tylko piętrzyć przepisy i utrwalać w świadomości nastolatków że to "elyta elyt", to
faktycznie
utopią będzie w dalszym ciągu.
A ja bym starałsięprzyjąć inny model ... taki trochę amerykański - jesteś tatą i chcesz z synem iść na
ryby, więc
kupujesz w pobliskim sklepie wędkarskim albo nawet markecie, gotowy zestaw za 30-40 dolców (ich
rónowartość), zakładasz mu na przypon indykator żeby widział brania i niech chłopak łowi płotki i
jazgarze,
cieszy się tym i za parę lat wyrośnie z niego doskonały muszkarz zglębiający tajniki psrągów łosisi i
mokrej
muchy podanej na klejonce za tysiąc dolców ... proszę bardzo border="0">
Ale mnożeniem nieżyciowych przepisów tego nie osiągniemy.
Pozdrawiam.


Debilizmem jest to, że w przepisach trzeba precyzyjnie określać, czym koń różni się od żyrafy, bo
kombinatoryka w omijaniu przepisów urosła do poziomu Global Elite!!!
A dobija mnie, jak obserwuje kto się tym zajmuje.
Presja głównie na południe i północ kraju, bierze się z tego, że metoda muchowa, nastawiona jest
głównie na łowienie ryb łososiowatych, przede wszystkim pstrągów i lipieni. Mi osobiście taki stan
rzeczy pasuje. Oczywiście nie mam nic przeciwko, żeby łowić jazie na muchę, jeżeli ktoś lubi.
Absolutnie jednak nie jestem zwolennikiem tworzenia na rzekach nizinnych, muchowych odcinków
jaziowo-kleniowych. Osobiście, bardzo chętnie zapłaciłbym kilka złotych więcej, za możliwość łowienia
na rybnym odcinku, gdzie dopuszczona jest tylko klasyczna metoda muchowa.

pzdr WoW
 
  Odp: Sztuczna mucha/sztuczna przynęta-legalność połowu. [1] 21.03 15:32
 
Witam.
Znowu mnożysz przepisy ... co wg Ciebie oznacza "klasyczna metoda muchowa" ?
Jak łowisz na nowoczesną, węglową wędkę, kołowrotek ze szczelnym i płynnym hamulcem i super hiper linkę o
noweczesnym ale przeciążonym profilu to łowisz klasycznie ?
Czy może klasycznie to oznacza tylko bambus i inkę jedwabną ?
Trzeba dać wybór i wolną wolę ludziom a nie mnożyć ograniczenia i przepisy nie do wyegzekwowania
Pozdrawiam.
 
  Odp: Sztuczna mucha/sztuczna przynęta-legalność połowu. [0] 21.03 16:15
 
Witam.
Znowu mnożysz przepisy ... co wg Ciebie oznacza "klasyczna metoda muchowa" ?
Jak łowisz na nowoczesną, węglową wędkę, kołowrotek ze szczelnym i płynnym hamulcem i super hiper
linkę o
noweczesnym ale przeciążonym profilu to łowisz klasycznie ?
Czy może klasycznie to oznacza tylko bambus i inkę jedwabną ?
Trzeba dać wybór i wolną wolę ludziom a nie mnożyć ograniczenia i przepisy nie do wyegzekwowania

Pozdrawiam.


Sprzęt nie ma tu nic do rzeczy. Paganini na elektrycznych skrzypcach Yamaha, to nadal muzyka
klasyczna. Klasyczna metoda muchowa wg mnie, to mucha bez obciążenia i sznur używany do podania
przynęty. Cała reszta jest dowolna, jedwab, tonkin, tytan, silikon, bambus, co tam kto wymyśli.
Ludzie wybór i wolną wolę mają! nie trzeba im tego dawać. Chujowo tylko z tego korzystają!

pzdr WoW
 
  Odp: Sztuczna mucha/sztuczna przynęta-legalność połowu. [14] 21.03 16:47
 
"...i teraz do sedna, muszkarz wie co to jest metoda muchowa i jak się łowi na muchę. Muszkarz wie, że jak
zamontuje gnoma z jednym podwójnym czy nawet pojedynczym hakiem, mieszczącym się w jakimś tam
promieniu koła, na końcu zestawu, to ten gnom streamerem nie jest. Muszkarz nie potrzebuje definicji tego co
to jest mucha. Muszkarz po prostu nie stosuje czegoś, czego nie jest pewny, że jest metodą muchową. Serio
któryś z Was przyczepiłby do rączki kołowrotek na breloku żeby mógł łowić??? OK, rozumiem że przepisy
powinny być jasne i klarowne, ale na litość boską, jest gdzieś granica debilizmu. Szybciej, więcej, większe,
jeszcze więcej większych i jeszcze szybciej na dodatek wszędzie przez 356dni w roku + jeden co cztery lata. I
fotki, tysiące fotek, w wodzie, na kamieniach, na trawie na piasku, na kamieniach w podbieraku bez
podbieraka, koledzy muszą widzieć. I jeszcze żeby było za DAAARRRRMMMOOOOO!!!!. Do czego nas to
doprowadziło? Może nadszedł czas żeby się w pierś klepnąć."

-------
Ja mam się klepnąć w pierś? Są tacy którzy nie tylko się nie klepną ale wypadałoby ich "odstrzelić". Ja się
mam klepać a co z nimi? Ktoś ich usunie żeby tym co się "klepnęli" i rozumieją współżycie z przyrodą, nie
niszczyli tego co próbują ocalić?
Uważasz że za dużo zjadam ryb? Za dużo fotek czy filmików robię? Może za dużo na wodę wchodzę bo
"mogę" raz na tydzień przez 10-cio miesięczny sezon wędkarski. Nie jestem takim jak Ci się wydaje bo
zapewne nie miałbym już Zezwolenia na wędkowanie w Okręgu Krosno.
Problem jest taki że pod zawody to naciągnąć można sobie wszytko żeby jakoś nie było "dziwnie" (inaczej) niż
na całym świecie. Ale wędkarstwo rekreacyjne to już jest mega beeeee. Skoro jest beee to może lepiej pozbyć
się tych którzy są beeee niż lecieć po wszystkich.
Powiedz mi dlaczego ja nie mam odkrywać czegoś nowego i dla przykładu do DH nie założyć sobie spoon,
wahadło czy popper skoro zawodnik może kombinować z gumkami? Jeżeli mamy nie "odpier***ć maniany" to
może zawody niech odbywają się na suchej muszce. A jeżeli mamy łowić ryby za wszelką cenę to ja zakładam
25cm spoon i rzucam za głowacica bo może ją złowie. Bynajmniej przynęta będzie selekcyjna i jak weźmie to
ryba będzie wymiarowa a nie zakładanie niewidocznych bez okularów "pchełek" bo może jakiś lipionek czy
pstrążek (choć on musi więcej zjeść) sie uwiesi i będą punkty. Jak na wodzie będzie obowiazywało "sucha
mucha" to uwierz mi prawdopodobnie nie będę płacił wód górskich tak jak teraz nie potrzebuję zastawów do
połowu na suchą muchę. Raz że nie ma co łowić, dwa że wtedy gdy jest największa szansa złowić większe
ryby, nie wolno łowić. Po trzecie rojek i zbiórek praktycznie na Sanie już nie ma wiec po co mi sucha?
Podobnie jest z łowieniem na jeziorze. Myczkowce, żeby ułatwić ci o jakie chodzi. Nie interesuje mnie rzucanie
w otchłań wody i liczenie że może coś weźmie. Do tego trzeba mieć łódkę, dużo wolnego czasu. Wolę
podchody na rzekach, wypatrywanie i skradanie się do kryjówki ryby żeby jej nie spłoszyć. Podania w punkt,
podania delikatne i precyzyjne. Odpowiednie prowadzenie przynęt (much) żeby rybę skusić. To wymaga
wprawy, doświadczenia, lat poznawania wody i zwyczajów ryb. To nie wejście "turysty" byle gdzie i o byle jakiej
porze w wodę, założenie żyłki i nimf i oranie wody. Pustej wody. Akuratnie w tym miejscu lub o tej porze dnia
czy roku. Ryby wieczorem potrafią wychodzić na zbiórki owadów na wodę od kostek do połowy łydki. I są to
ryby które całymi dniami siedzą na planiach pod roślinami, pod kamieniami, w swoich kryjówkach czy
odsuwające się z rynienek przed depczącymi po nich nimfiarzami, a wieczorem gdy przychodzi pora rojek
owadów wychodzą na wloty. Ale kto takim wędkarstwie teraz wie. Ja właśnie takie wolę. Nie siedzenie
godzinami z kumplem i z piwem na łódce i marudzenie że nic nie wychodzi.
Jeżeli chodzi o to na co mogę łowić metoda muchową to zapytam inaczej. Czy mogę mając zestaw muchowy
założyć do muchy kotwiczkę (tzw. mucha tubowa) i tak łowić? Nie na odcinku gdzie dozwolona jest sztuczna
mucha. Na odcinku gdzie dozwolone są sztuczne przynęty. Chce żeby moją muchę (z kotwiczką) ktoś (czyt.
strażnik w razie kontroli) traktował nie jako muchę niezgodna z "regulaminem" a jako sztuczna przynętę. Nie
ważne że mam ja założona na zestawie muchowym. W końcu z muchówkę też robią spinningi i kto powiedział
że muszę mieć przy kiju przelotki i kołowrotek spinningowe żebym mógł tak łowić?
Jak wiec jest? Mogę do muchy typu tubowa, intruder założyć kotwiczkę, haczyk i łowić jako przynętą sztuczna
na muchówkę?

Co do tego "przyczepionego kołowrotka z breloczka".
Dlaczego dziecko czy ja jako dorosły nie mogę sobie łowić na sucha, mokrą (nimfka, mucha) na sam kij żeby
się pobawić holując krótko i szybko zazwyczaj malutkie ryby w "locie" do ręki czy podbieraka. Muszę mieć cały
drogi majdan (kij, kołowrotek, sznur, kamizelka, podbierak, okulary, itd, itp) żebym mógł połowić sobie na
muszkę? W końcu wspomniani zawodnicy robią to samo i im wolno!
Czy mam założyć jeszcze kapelusz, kraciastą beretkę, garnitur i cygaro lub fajeczkę w zęby bo inaczej nie
będę muszkarzem? Coś tu jednak zdecydowanie nie gra. Czyżby dyskryminacja bo jestem nie taki jak
wszyscy? Wystarczy ograniczyć wydawanie zezwoleń "takim" i już będzie po problemie. Przecież nie wszyscy
muszą łowić i plądrować wody ryb szlachetnych. Chyba że ci co płacą najwiecej tak. To można zrozumieć.
Odwagi więcej, odwagi. Jak na razie to brak jej żeby wprowadzić "No Kill" wiec i na taką "odwagę" za szybko
nie liczę.
 
  Odp: Sztuczna mucha/sztuczna przynęta-legalność połowu. [13] 21.03 18:08
 
Na wstępie, nie traktowałbym moich wpisów jako wycieczek personalnych, tylko ogólne rozważanie
problemu.
Ja w pierś się klepnąłem, czy ktoś inny to zrobi? Nie wiem, ale bardzo polecam.
Wrzucanie w ten wątek tematu zawodów i przyrównywanie łowienia zawodniczego do rekreacyjnego,
to tak jak by porównywać jazdę na rajdach samochodowych, do codziennej jazdy autem. Szczerze to
rzygam już wrzucaniem w każdą dyskusję, tematu zawodów. Swoje zdanie na ten temat
przedstawiałem wielokrotnie.
Absolutnie nie mam nic przeciwko nowinkom i nowościom. Tam gdzie w regulaminie jest napisane
"przynęty sztuczne" możesz do zestawu DH, założyć wibrator uzbrojony w kotwiczkę lub dwie i ciskać
skagitem lub z nad głowy, tak daleko jak się tylko da. Absolutnie nie wnikam w to co i jak kto lubi,
natomiast na odcinkach "muchowych" ustalone reguły wg mnie, są dość jasne i precyzyjne. Dla
jasności, dla mnie, ideałem były by odcinki klasyczne, w znaczeniu takim jak opisałem wcześniej,
aczkolwiek to tylko i wyłącznie moja opinia z którą można się zgadzać lub nie. Zdecydowanie jednak
uważam że na odcinku gdzie dopuszczona jest sztuczna przynęta, możesz stosować tubkę z kotwiczką
i żaden strażnik nie ma prawa mieć do Ciebie o to pretensji, tak samo jak możesz łowić tenkarą z
zawiązaną suchą muchą. Absolutnie uważam, ba nawet jestem pewny, że obecne przepisy na to
pozwalają.
Sytuacja jaką mamy na naszych rzekach, jest konsekwencją tego o czym pisałem wcześniej. Dużo,
dużych, często, wszędzie i tanio. Gospodarze wód, realizują w większym lub mniejszym stopniu,
oczekiwania wędkarzy. To nie wydry, kormorany czy PZW doprowadziło do takiego stanu jaki mamy
obecnie, tylko my! Jesteśmy w tym momencie beneficjentem, szkodliwej gospodarki, którą sami
wymuszaliśmy przez wiele wiele lat, a w połączeniu z postępującą degradacją środowiska mamy to co
mamy.
Wczoraj zrobiłem streamerem (zawiązanym na pojedynczym haku) 4km Dunajca. Nic nawet nie pykło,
ale i tak było zajebiście. Do wody mam 500m, ale już nie muszę być rano i wieczorem na rybach.
I jeszcze jedno, no kill absolutnie nie jest rozwiązaniem problemu.

pzdr WoW
 
  Odp: Sztuczna mucha/sztuczna przynęta-legalność połowu. [12] 21.03 19:10
 
"Sytuacja jaką mamy na naszych rzekach, jest konsekwencją tego o czym pisałem wcześniej. Dużo,
dużych, często, wszędzie i tanio. Gospodarze wód, realizują w większym lub mniejszym stopniu,
oczekiwania wędkarzy. To nie wydry, kormorany czy PZW doprowadziło do takiego stanu jaki mamy
obecnie, tylko my! Jesteśmy w tym momencie beneficjentem, szkodliwej gospodarki, którą sami
wymuszaliśmy przez wiele wiele lat, a w połączeniu z postępującą degradacją środowiska mamy to co
mamy.
Wczoraj zrobiłem streamerem (zawiązanym na pojedynczym haku) 4km Dunajca. Nic nawet nie pykło,
ale i tak było zajebiście. Do wody mam 500m, ale już nie muszę być rano i wieczorem na rybach.
I jeszcze jedno, no kill absolutnie nie jest rozwiązaniem problemu."

--------
1. Co do "no kill" myślę inaczej.
2. Co do "szkodliwej gospodarki którą sami ...." ktoś na to zezwala. Tym "ktoś" jest gospodarz wody. Ja
niestety nim nie jestem. Teraz jestem wyłącznie klientem, zwykłym, jak w sklepie.

Wiem że nie są to wycieczki personalne. Z mojej strony też nie.
 
  Odp: Sztuczna mucha/sztuczna przynęta-legalność połowu. [11] 21.03 20:25
 

1. Co do "no kill" myślę inaczej.
2. Co do "szkodliwej gospodarki którą sami ...." ktoś na to zezwala. Tym "ktoś" jest gospodarz wody. Ja
niestety nim nie jestem. Teraz jestem wyłącznie klientem, zwykłym, jak w sklepie.

Wiem że nie są to wycieczki personalne. Z mojej strony też nie.


Co do 1, pewnie trzeba założyć nowy wątek i wymienić poglądy.
Co do 2.
Gospodarzem wody, jesteśmy my!!! Ja, Ty, no chyba że jesteś nie zrzeszony. Nie ma ktoś!!! Ten ktoś,
został wybrany, przez Ciebie mnie i naszych kolegów. Ma zatem realizować nasze potrzeby, co niestety w
sporej części przypadków się dzieje. Kłopot w tym że "nasze" potrzeby to zazwyczaj potrzeby
najliczniejszej grupy, które to od "moje" mogą być jakże inne.
Klientem w sklepie, jesteś co najwyżej jak płacisz dniówkę za OS.
Tak wiem jaka jest praktyka. Tak wiem że większość ma w dupie, dlatego nie narzekam i realizuję swoje
potrzeby wędkarskie gdzie indziej.

pzdr WoW
 
  Odp: Sztuczna mucha/sztuczna przynęta-legalność połowu. [10] 21.03 21:45
 
"Gospodarzem wody, jesteśmy my!!! Ja, Ty, no chyba że jesteś nie zrzeszony. Nie ma ktoś!!! Ten ktoś,
został wybrany, przez Ciebie mnie i naszych kolegów. Ma zatem realizować nasze potrzeby, co niestety w
sporej części przypadków się dzieje. Kłopot w tym że "nasze"potrzeby to zazwyczaj potrzeby najliczniejszej
grupy, które to od "moje" mogą być jakże inne."

--------
Widzisz. Widzisz to inaczej niż ja i podobnie jak ja myślący. Jedni z nich jeszcze płacą i walą wszystko w łeb
zgodnie z tym co "gospodarz daje", inni już jedynie czytają to Forum. Sprzęt posprzedawali lub trzymają z
semtymentu jako relikwie które kosztowały krocie, ale do niczego im się nie przyda. Myśląc egoistycznie, wolę
tych drugich. Bynajmniej woda jeszcze jakoś chwilowo zipie.
Problemem jest to że jest demokracja i nie zawsze ci co się wybrało decydują. Inna rzecz że "ci" decydenci to
najczęściej stare "dziadunie" które raz że mają jeszcze cierpliwość do tego, dwa że z nudów nie maja nic
innego do roboty. Młodzi nie maja nerwów żeby w tym paradoksie siedzieć i poświęcać swój czas dla dobra
(czyt. mięcha i zapchanych żołądków) innych. Ja również. Nie będę robił niczego dla innych za free. Ja mam
się poświęcać a oni będą walić w -uja.
Dziadunie ci którzy decydują o wielu rzeczach dotyczących np. wód górskich, nie mają często pojęcia co się
na tych wodach dzieje. Aktywność ich z tymi wodami jest jedynie chwilowa po zarybieniu. A tak siedzą na
"bajorkach" gdzie dłubią to co tam żywego jeszcze zostało. I oni oddają głos w sprawie wód górskich. Nic
konkretnego i sensownego raczej nie mają do powiedzenia.
Przykładem niech będzie ta nieszczęsna presja o której wiecznie marudzę. Presję ową widzę ja i zarówno oni.
Presję taką że na Sanie nie widać zazwyczaj żadnego wędkarza. Pojedyncze osoby na weekendy. Ale
głosować głosują. Głosują zresztą za różnymi głupotami. Choćby zakaz trollingu na Solinie. Ale łowienie na
żywca jest ok. Szkoda pisać.

Od ok 10-12 lat nie pcham się wiec już do tego bajzlu. Jedynie czego chce to spokojnie od czasu od czasu
połowić. Dopóki mogę i ktoś mi jeszcze na to pozwala. Przestanie, to jak wielu innych i ja przestanę tu łowić.

Co do decydowania to ileż razy można zgłaszać te same wnioski w kołach. Albo polegną w kole na miejscu
albo zdechną w Okręgu. Po co się wiec wysilać? Współczuje tym którzy muszą i podziwiam tych którym
jeszcze się chce.


"Klientem w sklepie, jesteś co najwyżej jak płacisz dniówkę za OS."
-------
Płacę i tu, i tu. Za 100 mogę dzień na OS, za 300 - 40 dni gdzie indziej przez cały rok. 40 razy na cały sezon.
Nie jest to wg Ciebie kupieniem biletu na 40 wyjazdów? Wg mnie jest, dlatego jestem klientem. Płacę, biorę i
mam resztę głęboko w ... podobnie jak wszyscy inni. Głównie przyjeżdżający jako goście na nasze (moje)
wody. Płacą i korzystają. Ja podobnie.


"Tak wiem jaka jest praktyka. Tak wiem że większość ma w dupie, dlatego nie narzekam i realizuję swoje
potrzeby wędkarskie gdzie indziej."

------
Od czasu jak "swoi" jako gospodarze wody, za te marne pieniądze które im płacę dają mi prawie zerową ofertę
wędkarską, też "mam ich i wszystko dotyczące Okręgu w dupie". Jedynie na co się jeszcze wysilam to
zgłaszanie o klusownictwie czy kormoranach dobijających te resztki których ja nie mogę (lub nie chcę).
Potrzeby realizujemy podobnie. Łowię dla rozrywki gdzie indziej.
 
  Odp: Sztuczna mucha/sztuczna przynęta-legalność połowu. [9] 21.03 22:27
 
No to skoro rozpatrujemy to w kategoriach sklepowych.
40 wyjść za 300zł to niecałe 8zł za dzień. Co za to mamy dostawać? Łososie? Głowacice? 40 pstrągów na
dzień w tym 8szt 45+?
Jak w sklepie kupuje się jabcoka, trudno oczekiwać wrażeń jak przy Barolo.


pzdr WoW
 
  Odp: Sztuczna mucha/sztuczna przynęta-legalność połowu. [0] 21.03 23:19
 
"No to skoro rozpatrujemy to w kategoriach sklepowych.
40 wyjść za 300zł to niecałe 8zł za dzień. Co za to mamy dostawać? Łososie? Głowacice? 40 pstrągów na
dzień w tym 8szt 45+?
Jak w sklepie kupuje się jabcoka, trudno oczekiwać wrażeń jak przy Barolo."

-----

Nie wiesz ile za 300zl można zjeść?
Można:
- 40 wyjść w ciągu sezonu (czyt. roku kalendarzowego),
- 6 pstrągów/lipieni, miesięcznie,
- 1 głowacicę na rok,

Z wód nizinnych:
- śmierdziuchów prawie do bólu rąk, zgodnie z Rozporządzeniem Ministra.
- szczupaków/sandaczy chyba 10szt na miesiąc.

Liczysz wejścia na wodę jako 8zl/dzień. Nie czytałeś ile kosztuje wejście gdy kończy się łaskawie dane 40
"wjazdów". Niżej w jakimś wątku pisałem, 50 PLN/dzień. Zapłacisz tyle gdy będziesz chciał wyjść na byle jaki
potok rzucić sobie tu czy tam? Na taki potok zapomniany w górach czy krzakach nawet 8zł nie ma za co brać.
Za co? Za to że sobie pospaceruje i zobaczę jak piękne miejsca wyglądają? Na bobrowiska, na przyrodę
otaczającą tę czystą i zarazem pustą wodę? 50zł to mogę zapłacić gdy coś mi kija ugnie i sponiewiera. Nie raz
na cały dzień. Raz, na dwie godzinki spaceru.
Przyjedź. Zapłacisz 50zł a ja pójdę z Tobą na spacer, tak jak chodzę jako "przewodnik" z "turystami"
wędkarzami po Sanie. Wędki nie będę brał z wiadomych względów.

Potrafiłem jakoś przelać pieniądze na drona który miał kontrolować wody na Pomorzu mimo tego że nigdy już
może tam nie będę łowił. Ale skoro to ma się przyczynić do poprawy sytuacji z rybami. Mogę nawet to samo
dać i tu, w Okręgu Krosno. Chciałbym żeby chłopaki pilnujący wody robili to sprawniej i praca była łatwiejsza
dla nich. Żeby tylko ktoś wpadł na taki pomysł. Ale pytam się co ja z tego będę miał? Wejdę na wodę 1 raz
więcej? Może 3 razy więcej? Czy będę miał więcej ryb? Wolałbym mieć więcej ryb niż mieć co jeść. No Kill
szybciej by do tego doprowadził niż samo kupienie drona. Gdybym jednak był zadowolony to nie tylko drona
bym opłacił. Wtedy to i za dostęp do dobrej wody mogę zapłacić pięć czy 8 razy więcej. Płacić za coś czego
nie ma może jedynie naiwny, głupi lub mocno wierzący w czyjeś obietnice. OS San miał sprawić że ryb miało
być multum, matecznik, naturalne tarlisko, itd, itp. Iiiii??? Lipień nie jest zabijany od chyba min. 10 lat. Iiiii????
Jest go do bólu na Sanie. Nawet po Dynów i Przemyśl jak za nie tak dawnych lat.
Czekamy na kolejne obiecanki. Niestety z boku.

Pzdr.
 
  Odp: Sztuczna mucha/sztuczna przynęta-legalność połowu. [7] 22.03 08:04
 
Witam.
Wojtek ... źle liczysz ...
Nie wychodź od stawki 8 zł za dzień łowienia przeciętnego wędkarza w Okręgu Krosno, tylko od budżetu 200 mln
zł rocznie - bo coś koło tego wynosi kwota po stronie rocznych przychodów PZW.
To prawie 550 tysięcy dziennie do wydania przez PZW na utrzymanie dzierżawionych obwodów rybackich w całej
Polsce.
Daj pół dużej bańki dziennie przeciętnmu człowiekowi prowadzącemu własną działalność gospodarczą, to
zobaczysz co można zrobić za takie pieniążki w wodach nawet i całego kraju ...
Pozdrawiam.
 
  Odp: Sztuczna mucha/sztuczna przynęta-legalność połowu. [3] 22.03 09:58
 
Daj pół dużej bańki dziennie przeciętnmu człowiekowi prowadzącemu własną działalność
gospodarczą, to zobaczysz co można zrobić za takie pieniążki w wodach nawet i całego kraju ....


To wychodzi coś koło 2 zł 50gr dziennie na hektar wody. Ach, ile można za to zrobić i to nawet w całym
kraju...
 
  Odp: Sztuczna mucha/sztuczna przynęta-legalność połowu. [2] 22.03 10:52
 
Witam.
No dobra ... nie będę się spierał ... połowa tej kwoty - 250 tysięcy zł dziennie by wystarczyła
Mart - potrafisz sobie uzmysłowić ile to jest pól miliona dziennie na prowadzenie jakiegokolwiek stowarzyszenia,
które w dodatku może jeszcze legalnie i prawnie, przy pomocy tych pieniędzy zarabiać na cele statutowe i
pomnażać swój majątek ?
Czy jest w naszym kraju jakiekolwiek inne stpwarzyszenie dysponujące takim budżetem (prawie pół miiliona
dzienne dla przypomnienia) ? Bo ja w to wątpię ...
Pozdrawiam.
 
  Odp: Sztuczna mucha/sztuczna przynęta-legalność połowu. [0] 22.03 11:10
 
porpawka ... nie prawie lecz ponad
 
  Odp: Sztuczna mucha/sztuczna przynęta-legalność połowu. [0] 22.03 11:41
 
Witam.
No dobra ... nie będę się spierał ... połowa tej kwoty - 250 tysięcy zł dziennie by wystarczyła .


Liczby bezwzględne może i imponują ale jak je odnieść do 200 tys. ha wód to wychodzi 1000 PLN
rocznie na hektar i to jest obraz "zasobności" PZW. Zrobisz za tysiaka rocznie albo za połowę tej kwoty
superłowisko na hektarowym stawku?
 
  Odp: Sztuczna mucha/sztuczna przynęta-legalność połowu. [2] 22.03 13:15
 
Witam.
Wojtek ... źle liczysz ...
Nie wychodź od stawki 8 zł za dzień łowienia przeciętnego wędkarza w Okręgu Krosno, tylko od budżetu 200 mln
zł rocznie - bo coś koło tego wynosi kwota po stronie rocznych przychodów PZW.
To prawie 550 tysięcy dziennie do wydania przez PZW na utrzymanie dzierżawionych obwodów rybackich w całej
Polsce.
Daj pół dużej bańki dziennie przeciętnmu człowiekowi prowadzącemu własną działalność gospodarczą, to
zobaczysz co można zrobić za takie pieniążki w wodach nawet i całego kraju ...
Pozdrawiam.


Forest,
daj spokój. W tym wszystkim nie cyfry są istotą tylko możliwości, zadania nałożone przez Ustawę.

Naprawdę Cię podnieca kwota 550 tyś zł? w całym tym systemie to są bardzo małe pieniądze...

Przeciętny człowiek prowadzący biznes przepierzy kasę szybciej niż sądzisz. Tylko niewielki odsetek firm jest prowadzona dobrze. Reszta.... jako tako..po japońsku.
 
  Odp: Sztuczna mucha/sztuczna przynęta-legalność połowu. [1] 22.03 14:27
 
Witam.
Seba ... jesteśmy stowarzyszeniem a nie firmą i tym bardziej kasa winna być bardziej po gospodarsku szanowana
a nie przejadana przez prezesa Misia z Opola i jemu podobnych, kórzy opowiadają że pracują społęcznie, a
potem okazuje się że biorą 45 tys. diet rocznie
Ale wracając do tematu - spytaj się gospodarza forum jaki ma budżet roczny i dlaczego jeżdżą do niego ludzie z
połowy Polski płącąc 65 zł za dzień łowienia ...
Jak powie, to będziemy wtedy mieli większe wyobrażenie co można zrobić i za ile ... bo może faktycznie rzucam
cyframi z sufitu.
Pozdrawiam.
 
  Odp: Sztuczna mucha/sztuczna przynęta-legalność połowu. [0] 22.03 15:46
 
Witam.
Seba ... jesteśmy stowarzyszeniem a nie firmą i tym bardziej kasa winna być bardziej po gospodarsku szanowana
a nie przejadana przez prezesa Misia z Opola i jemu podobnych, kórzy opowiadają że pracują społęcznie, a
potem okazuje się że biorą 45 tys. diet rocznie
Ale wracając do tematu - spytaj się gospodarza forum jaki ma budżet roczny i dlaczego jeżdżą do niego ludzie z
połowy Polski płącąc 65 zł za dzień łowienia ...
Jak powie, to będziemy wtedy mieli większe wyobrażenie co można zrobić i za ile ... bo może faktycznie rzucam
cyframi z sufitu.
Pozdrawiam.


Nie ma znaczenia czy firma czy stowarzyszenie. Kasa powinna być wydawana racjonalnie i zgodnie z założonymi celami powołanej do tego działalności.
Mówiąc prosto: źle wydasz -->bankrutujesz.
Absolutnie nie bronię PZW. Poczytaj jakie ma funkcje, zadania i cele statutowe. Potem przeczytaj sprawozdanie co i na co było płacone i na koniec zastanów się czy ta kasa jest aż tak wielka...

Każde stowarzyszenie ma koszty a celem jego jest również: "Związek opiera działalność na pracy społecznej członków". Skoro członkowie mają to w dupie w większości, to komuś trzeba zapłacić żeby to zrobił. Pracowałem w Stowarzyszeniu i były diety czy koszty np. dojazdu refundowane członkom.

Co do Wisły... to że jeżdżą tam wędkarze nie oznacza, że Maciej Wilk na tym zarabia. Równie dobrze mogę przyjąć, że ma widzi mi się i dobroć serca, że ma swoją rzekę...

S.
 
  Odp: Sztuczna mucha/sztuczna przynęta-legalność połowu. [0] 22.03 16:17
 
Czasami odnoszę wrażenie, że ludzie mają zwyczajny ból dupy, że coś stało się zbyt tanie i łatwo dostępne. Jeśli stopień jarania się łowieniem na muchę miałby zależeć od społecznego i ekonomicznego tła, to nie wiem czy to hobby miałoby jakikolwiek sens.

Podobnie z ceną licencji, to czy ona kosztuje 100 zł na dzień, czy jest za 200 zł / rok jest dla hobbysty bez wielkiego znaczenia, ponieważ sama próba przechytrzenia ryby na kawałek drutu z piórami jest już tak absorbująca, że wędkarz właściwie nie powinien rozmyślać nad tym czy łowi na eksluzywnym poolu z elitą intelektualną czy też na zapomnianej przez wszystkich kleniowej rzeczce.

Istotą łowienia na muchę jest większe niż w jakiejkolwiek innej metodzie obcowanie z naturą, musimy bowiem zajrzeć swoimi oczami pod powierzchnię wody jak do akwarium, również na jej lustro i niebo... aby dostrzec różne momenty z cyklu życiowego owadów oraz... naszą małą muchę. Cóż bardziej skupia wędkarza na łowieniu jak obserwacja małej mokrej muszki pod powierzchnią wody, cóż jest bardziej eleganckiego niż złowienie ryby na wzrok?

Cała ta otoczka obserwacji ryb i owadów, delikatność samego polowania, łowienie na muchę bez żadnego obciążenia jest kwintesencją klimatu jaki wędkarstwo muchowe ze sobą niesie. Ale podobnymi obserwatorami świata przyrody są również amatorzy łowienia na żyłkę, nie odmówiłbym głebokości doznań koledze wędkarzowi, który wczuwa się w subtelny dryf artystycznie wykonanych raczków, które na mokro wyglądają jak owady spod rzecznych kamieni. W łowieni na żyłkę, nimfę bliską i daleką podobnie jak na mokrą muchę wiele dzieje się na granicy obserwacji i intuicji wędkarza, czasami moment przepływu muchy jest dla nas sygnałem, że zaraz coś się wydarzy... i często tak się właśnie dzieje. Ta modna ostatnio uważność (ang. mindfulness) jest jednym z najważniejszych elementów wędkarstwa muchowego. A skoro muszkarz powinien być uważny, musi też mieć odpowiedni poziom energii aby zaangażować się w proces łowienia. Dlatego podczas łowienia na muszkę warto robić małe przerwy na odpoczynek, a czasami nawet małą drzemkę nad rzeką. Po przebudzeniu często pojawiają się ryby, które wcześniej były ukryte pod kamieniami, a i siły witalne do łowienia wracają.

 
       


Copyright © flyfishing.pl 2002
wykonanie focus