|
1) Rzeka Widawa pod Wrocławiem miała kiedyś dziki odcinek od CH Korona do Psar. Był to kluczowy odcinek
jeśli chodzi o naturalny potencjał samooczyszczania się rzeki. Praktycznie jakość wody w dolnym odcinku
wynikała ze zdziczałego koryta poniżej Psiego Pola. Na napływach zwalonych drzew łowiłem tam 20 lat temu
ładne okonie na kolorowe matuki z perlicy. Po regulacji tego odcinka rzeka utraciła pierwotne możliwości
filtrowania wody i w dolnym biegu pojawiły się podłużne glony, a woda utraciła dawną klarowność.
2) Rzeka San powyżej Soliny: gdy byłem małym dzieckiem, pokrycie stokówkami i duktami leśnymi było
niewielkie. Po intensywnych opadach San rósł powoli, rzadko się brudził i podczas suszy miał średnią i zimną
wodę. W kolejnych latach zagęszczenie leśnych dróg i nacięcie wierzchniej warstwy zwietrzeliny skutkowało
szybkim brudzeniem się wody po opadach i ciepłą zupą po kostki w czasie suszy. To był najbardziej wyraźny
przykład wielkiego potencjału górskiej retencji obszarowej jaki było mi dane zobaczyć na własne oczy w swoim
życiu.
3) Rzeka Wołczenica w górnym biegu, urokliwa rzeka jelcowo - pstrągowa Pomorfza Zachodniego. Na
początku mojej przygody ze Szczecinem była to moja ulubiona woda na obserwacje świata ryb i owadów. Pod
koniec pobytu w tamtych stronach trafiłem kilka razy na prawie suche koryto, ponieważ właściciel MEW
przytrzymywał wodę i pomiędzy piaszczystymi mieliznami płynęła strużka wody. To trzymanie wody przez
MEW-ki jest symptomatyczne dla wielu innych rzeczek tej wielkości na całym Pomorzu.
4) Rzeka Bóbr powyżej Bolesławca. Po powodzi zmieniła koryto i przebiła się do sztucznych zbiorników
pożwirowych. Najlepsze miejscówki pstrągowo-lipieniowe od Kraszowic do Bolesławca dostały większej
temperatury i rzeka zmieniła się w trąconą zupkę z kleniami. Powoli się zmienia to na lepsze, ale nie jest tak
jak dawniej.
5) Rzeka Skora, tak jak ją zniszczyli w Jadwisinie regulacją to niech ich piorun jasny strzeli.
6) Moje dwa ukochane stawy z dzieciństwa we Wrocławiu, po prostu zostały zasypane. Jest to teraz obszar
Wrocławskiego Parku Technologicznego - łowiłem tam karasie i trafił mi się lin.
7) Rzeka Ślęza we Wrocławiu zamieniła się w zarośnięty kanał, kiedyś łowiłem tam w bystrym prądzie klenie
na pijawki i red tagi na wysokości Kleciny. Teraz na wielu odcinkach trudno położyć sznur muchowy.
8) Biała Lądecka po powodzi w 1997 roku została przeorana koparkami, tak że nie pozostał kamień na
kamieniu, zrobił się płytki żwirowy blat, a były grube doły z lipieniami.
9) Bóbr poniżej Ciechanowic, na wysokości MEW-ki nie ma wody w korycie. Bociany czarne wyjadają narybek
ze stróżki. Brak wody w rzece to ok. 2 km, nie mierzyłem ale szedłem tam i oceniam to na oko.
10) Kwisa w Zdebrzydowej - nie wiem co się tam stało, ale po prostu nie ma tam ryb.
11) Kaczawa przy ujściu Nysy Szalonej - obłowiłem w tym roku na mokrą, suchą i nimfę tak dokładnie jak mało
kiedy... jeden pstrąg, wielkości palca. Jak przywalił w mokrą muchę, to myślałem że wpadnę do wody... ze
śmiechu lub rozpaczy.
|