|
"W UK przecinek jest po tysiacach a kropka przed pensami."
Zwykła pomyłka, pewnie Hubert jeszcze nie zapomniał.
Polski policjant potrzebny do tłumaczenia? Bez jaj. Jak złapią polskiego kierowcę, który przekracza przepisy i nie rozumie angielskiego, to też wzywają policjantów z Polski?
A co ma lamanie przepisow ruchu drogowego z klusownictwem.
Klusownicy nie maja egzaminow na licencje klusownika.
Glownym problemem jest zabieranie zlowionych ryb z prywatnych lowisk, bo np. kilkukilogramowy karp ma wartosc wielokrotnie przekraczajaca wartosc miesa.
Dla przykladu, kilogram karpia w tesco to £ 8-10, a zywy 10kg karp dla lowiska to £1200.
Angielskie prawo nie pozwala na ukaranie kogos z kim nie moga sie porozumiec, a sprowadzanie tlumacza to zbyt duze koszty (£100-120 za godzine +czas dojazdu i koszt dojazdu).
Majac pod reka policjantow mogacych sie porozumiec z delikwentem sprawa konczy sie szybko w sadzie bez dodatkowych kosztow.
Taka akcja naboru polskojezycznych policjantow odbyla sie juz kilkakrotnie w ostatnich 10-ciu latach, zwlaszcza w Londynie, po wielu bijatykach, pijanstwach i awanturach Polakow.
W rejonach wiejskich gdzie najczesciej sa lowiska, nie ma polskojezycznych policjantow, a przynajmniej nie tylu, aby na kazdy przypadek klusownictwa mogl byc jakis szybko dostepny.
|