|
Przemyslenie ogolne, nie pod ten konkretny wpis i dotyczace tylko Sanu- choc patroszenie
wygenerowalo refleksje.
Czasem zastanawiam sie dlaczego w PL nie mozna wprowadzic najzwyczajniej w swiecie
zakazu zabijania ryb, ktore wystepuja gdzies w sladowych ilosciach? 3 rzeki z glowacicami
na krzyz w calym kraju, ryba ewidentnie atrakcyjna wedkarsko, nieliczna, wiec jaki jest
sens pozwalac ja mordowac (generalnie, bo OSy to sytuacja wyjatkowa , ktora powinna
byc norma) ? Oczywiscie zaden. Jesli problemem jest demokracja i glosowania w okregach,
to moze trzeba przeglosowac nowy statut/ zaproponowac nowe zasady dzialania
organizacji i zablokowac mozliwosc podejmowania decyzji dotyczacych
srodowiska/zagospodarowania przez piekarzy, murarzy etc- czy jak ktos woli delegatow?
Jak dlugo jeszcze musimy sobie strzelac po stopach zeby to zrozumiec?? Z calym
szacunkiem, ale jesli ja sie nie znam na robieniu cegiel, czulbym sie jak debil decydujac o losie
cegielni...Sposob podejmowania kluczowych decyzji zabija od lat polskie wedkarstwo. Nie
da sie ,,politycznie'' ( postulat, zebranie poparcia, przepis uchwalony badz odrzucony)
zarzadzac zasobem naturalnym. Demokratycznie mozna decydowac o organizacji
wedkarstwa, ale nie o tym co moze gdzies zyc, a co nie, jakie maja byc wymiary, okresy
ochronne i kiedy etc-czy jak ktos woli o zagospodarowaniu/utrzymaniu lowisk. Oczywiscie
mysle tu o czyms ponad ustawowe minumum...
Jesli z glowacica chodzi o kase i okregowom musi wyjsc na zero ze skladek od tych, ktorzy
lubia miesa rybiego pojesc ( i ten ,,delikates'' zrefundowac) , to jest na to plan B. Wystarczy
te ryby wypromowac za granica i one same na siebie zarobia- bo rozumiem ze z polskiej
kieszeni utrzymuja sie slabo, skoro sie ich nie szanuje. I jeszcze okregom gorka zostanie, a
polscy wedkarze dobrze polowia przy okazji (bo nikt nikomu nic zabieral nie bedzie, poza
prawem do kilowania) - ide o zaklad. Duza ryba lososiowata to atrakcyjny ,,towar'' -
wszedzie i zawsze sie znajdzie na ten towar klient, tylko trzeba chcec i umiec go sprzedac.
Ale te ryby musza byc w 100% chronione przed umyslnym mordowaniem, bo trzeba ich
troche wiecej niz 2 sztuki srednio na 5 km rzeki ! Jesli ktos sadzi, ze przecietny -na przyklad
brytyjski wedkarz- zdaje sobie sprawe z tego, ze aby zlowic metrowego ,,tajmienia'' nie
trzeba jechac do Mongolii za 3 tys USD, to sie myli...A jak nie wie, to ten co nie ma luznych 3
tysi na Mongolie, do Polski na glowacice nie pojedzie...Pojedzie do Slowenii- bo ma wiedze
ze sa ryby i jest taniej...Ma wiedze, bo Slowency w marketingu wedkarskim pobili nas jak
Slowacy w pilke...Pozwalacie na mordowanie maszynki do robienia kasy Panowie (OSy
zatykaja dziure w lodzi -palcem)...A kasa moze sie Wam przydac tez na inne cele
,,statutowe''...Za chwile ktos ,,madry'' przeglosuje zeby wyrznac stado w Lopusznej, bo sie
nie kalkuluje albo obcy gatunek etc. i bedzie juz do konca zajebiscie...
Pozdrawiam
|