|
Związkowi nie zależy na ochronie. Kasę się trzepie na zarybieniach. Więc najpierw trzeba rybki
wypierdolić, żeby potem ośrodki hodowlane mogły sprzedać skundlone ryby i zarobić kasę. Tak
to działa i tak się kręci i tak będzie się kręcić niestety długo.
Leśne dziadki nawet przepisy ustawy pozmieniały na swoją korzyść, żeby im nikt nie mógł
zagrozić. Mają pierwszeństwo w przetargach i basta.
Ci co chcą coś zmienić mogą się tylko podporządkować i czekać cholera wie na co. Pracować
na rzecz "dobra wspólnego" i się modlić, żeby jacyś idioci nie wprowadzili jeszcze bardziej
chorych przepisów.
Także pocałujta w dupę wójta i nie marudźta. Tak ma po prostu być, bo ktoś sobie wymyślił taki
sposób na życie - wierchuszka pzw.
Rzygać mi się chce.
|