f l y f i s h i n g . p l 2024.09.19
home | artykuły | forum | komis | galerie | katalog much | baza | guestbook | inne | sklep | szukaj
FORUM  WĘDKARSTWA  MUCHOWEGO
Email: Hasło:
Zaloguj automatycznie przy każdej wizycie:
Jeśli jeszcze się nie zarejestrowałeś: Załóż konto

Ostani post! Temat: Odp: Ostatnie czasopismo WW na rynku. Autor: S.R. Czas 2024-09-19 16:13:16.


poprzednia wiadomosc Odp: Quo vadis wedkarswo muchowe duza prosba : : nadesłane przez Forest-Natura (postów: 1400) dnia 2024-09-11 10:49:04 z *.play-internet.pl
  Witam.
NIe bądź piernik ...
To już wszystko było i piszesz o czasach minionych.
Jak pewnie widzisz - świat dookoła nas się zmienia. I zmienia się podejście do wielu rzeczy, zmienia się
mentalność, zmieniają się cele i priorytety. oraz drogi dojścia do tych celów.
Zmian dokonują ludzie młodsi od nas, bo przyszłość będzie ich bardziej dotyczyła.
Młody człowiek ma w nosie słuchanie opowieści dziadka Seby o wilkinowym koszyku.
On chce po prostu spróbować wielu rzeczy na raz i dopiero powiedzieć co mu z tych rzeczy smakuje.
Jak mu będziemy dalej wciskali do bólu ciemnotę o elitarności wędkarstwa muchowego, to z początkowego
zaciekawienia i pewnej ekscytacji, szybko przejdzie to w fazę irytacji i znudzenia taką pierdołologią starych
dziadków ... i za paręnaście lat okaże się że na muchę łowi w Polsce Seba, Sławek z Jerkbaita i Forest z
Natury ...

Pozwolisz że Cię zacutyję i odniosę się do jednego Twojego zdania:
"Wiedza nabyta nad rzeką, umiejętność szukania ryby, etyka... to były wartości, które mówiły o elitarności."

Otóż zaczynając przygodę z muchówką po prawie 40-tu latach moczenia robaka, poraziła mnie wręcz
niewiedza przyrodnicza większości wędkarzy muchowych, brak jakichkolwiek umiejetności poznania wody i
powszechnie panujący brak etyki właśnie. To o czym wspomniałeś to zaledwie jakaś garstka jeno - reszta,
często nawet bardzo doświadczonych muchołapów nie potrafi odróżnić od siebie pospolitych gatunków ryb w
naszych wodach wystepujących ... bo ich nie łowi na codzień z racji zafiksowania się pstrągiem i ilipieniem. Nie
wie co to jest przykosa w rzece ... bo w górskich rzekach ich nie ma, a poza nimi gdzie indziej nie łowią. Co do
etyki - oprócz tej garstki to jest ona dokładnie taka sama - identyczna jak w reszcie środowiska wędkarskiego,
bez względu na metodę połowu i odzwierciedla po prostu przekrój naszego społeczeństwa i kompletnie nie
wiem dlaczego to niektórzy wędkarze muchowi tę etykę sobie tylko przywłaszczają ...

Miejsce pierników jest w wiklinowym koszyku ...

Pozdrawiam.

PS. Moja żona pracuje od kilku lat przy samym polu golfowym (tym o którym piszesz) ... to też są bujdy o
elitarności tego sportu
  [Powrót do Forum] [Odpowiedz] [Odpowiedz z cytatem]    
 
Nadawca
Data
  Odp: Quo vadis wedkarswo muchowe duza prosba [4] 11.09 11:54
 
to z początkowego zaciekawienia i pewnej ekscytacji, szybko przejdzie to w fazę irytacji i znudzenia
taką pierdołologią starych dziadków ... i za paręnaście lat okaże się że na muchę łowi w Polsce Seba,
Sławek z Jerkbaita i Forest z Natury ...


I co widzisz złego w takim scenariuszu?
 
  Odp: Quo vadis wedkarswo muchowe duza prosba [3] 11.09 12:08
 
Witam.
To że nie ma potem właśnie komu oferować takiego periodyku jakim była SŁ, bo nie ma osób zainteresowanych
tym rynkiem. Ani komu się w nim reklamowac żeby coś takiego utrzymać. A przysłowiowa wędka muchowa
kosztuje cztery-pię razy tyle co każda inna i można ją obejrzec i kupic tylko przez internet - bo nie ma dla kogo ich
produkowac i komu ich sprzedawac.
Pozdrawiam.
 
  Odp: Quo vadis wedkarswo muchowe duza prosba [0] 11.09 12:21
 
Czyli Twoim zmartwieniem w tym wątku jest brak chętnych do kupowania gazetek wędkarskich i sprzętu
muchowego?

Co w tym złego? To normalna, rynkowa kolej rzeczy.
 
  Odp: Quo vadis wedkarswo muchowe duza prosba [0] 11.09 12:47
 

A przysłowiowa wędka muchowa kosztuje cztery-pię razy tyle co każda inna i można ją obejrzec i kupic
tylko przez internet - bo nie ma dla kogo ich produkowac i komu ich sprzedawac.


Z moich wyliczeń wynika, że całkowity koszt stały sprzętu wędkarza muchowego jest porównywalny z tym
spinningisty i spławikowca. Koszty zmienne są najwyższe u spinningisty (zakup przynęt), potem
spławikowca (zanęty), a na końcu muszkarza (większość z nich wykonuje muszki we własnym zakresie).
Nieprawdą jest, że wędziska muchowe są drogie (bo są też niedrogie). Podobnej klasy wędziska
spinningowe i spławikowe też są drogie i dochodzą ceny wielu tysięcy PLN.
 
  Odp: Quo vadis wedkarswo muchowe duza prosba [0] 11.09 17:14
 
A pomyślałeś, że oferujący czasopismo:
a) nie trafia ze swoim przekazem do kupujących? a to znaczy, że tam nie ma treści, które by interesowały ludzi;
b) potencjalni kupujący nie czytają bo intelektualnie są w inny miejscu? na dużo niższym poziomie i wystarcza im przekaz z YT( mniejszy wysiłek, dużo prostsze wiadomości, często błędne);

Kto wg. Ciebie miałby się reklamować?:
- sklep internetowy nie ma powodu bo reklamuje się na Insta, Fejsie, Google, na zawodach(dość powszechne). Tutaj wchodzi w rachubę kwestia udostępnienia danych sprzedaży, zwrotów, prenumeratorów czyli tych wszystkich danych na podstawie których potencjalna firma chce przekazać kasę na reklamę; Sklep musi odczuć koszt tej reklamy w sprzedaży czy świadomości konsumenta:
- firma produkująca sprzęt muchowy - zapewniam Cię, że myślenie ludzi po tamtej stronie jest odległe od Twojego myślenia w kwestii reklamy. Po drugie rynek muszkarski w Polsce jest mały więc i mała liczba sprzedawanych akcesoriów jest mała. Nie warta skórka za wyprawkę. I na koniec: producenci sprzedają sprzęt przez hurtownie. A te się nie reklamują. Producenci nie reklamują nowości w czasopismach bo koszty reklamy i sponsorwania czegokolwiek przeżucają na hurtownie lub i sklepy. Zresztą, sklep internetowy też ma finansować sam koszty reklamy marek. Tu się musi kasa zgadzać. Kropka.

Od tego trzeba zacząć, że nie ma sklepów stacjonarnych a te które są nie mają muchowch rzeczy bo najzwyczajniej leżą im te sprzęty i się kurzą. Ludzie kupują w necie. Fakt, lepiej pomacać wędkę na żywo ale nie ma dzisiaj takiej możliwości.

Nie wiem skąd ale często tu widzę, że ludzi ekupują wędki za 100 żł więc są i skąd ta narracja, że muchowe to za parę tysi. Tyczka do łowienia wyczynowego kosztuje min. 900 zł a średnia klasa to 5000 zł plus Topy. Drugie tyle.
Byle bat kosztuje 400 zł czy wędka feederowa( tu za 180 kupisz bardzo dobrą wędkę) więc info, że muchowy drożysz jest delikatnie rzecz ujmując z d...y

Witam.
To że nie ma potem właśnie komu oferować takiego periodyku jakim była SŁ, bo nie ma osób zainteresowanych
tym rynkiem. Ani komu się w nim reklamowac żeby coś takiego utrzymać. A przysłowiowa wędka muchowa
kosztuje cztery-pię razy tyle co każda inna i można ją obejrzec i kupic tylko przez internet - bo nie ma dla kogo ich
produkowac i komu ich sprzedawac.
Pozdrawiam.
 
  Odp: Quo vadis wedkarswo muchowe duza prosba [0] 11.09 17:26
 
Ziemowit,
nie czuję się piernikiem i szczerze mówiąc, wali mnie to jak kto myśli w tej kwestii
Ja napisałem, dlaczego kiedyś ludzie tak myśleli w kwestii muszkarstwa. Przeczytaj jeszcze raz.

Czy młodzi zmieniają świat? tak. Czy na lepsze? nie. Tu bym stawił tezę, że na pewno nie we wszystkim. W wędkarstwie muchowym na pewno nie bo tego nie widać. Póki co, uczą się od pierników.

To, czy młody się irytuje to jego problem. Ważne kto jest z nim w momencie keidy może si e poirytować. Z kim może pogadać ale nie na zasadzie, jebać kurwy i wodę napierdalać kaskiem tylko stanąć i pogadać. Podzielić się wiedzą i doświadczeniem. I zapewniam Cię że to możliwe.

Ja będę się trzymał tezy, że wędkarstwo muchowe było elitarne tylko przez działania ludzi przez ostatnie 20 lat zostało zniszczone. Przez nieodpowiednich ludzi, którzy weszli w ten świat FF.

A ten golf... Powiem Ci tak. Wolę ten golf z ciszą podczas wbijania piłeczki do dołka niż stanie w pięknym miejscu w Sromowcach i słuchanie jak jeden z naszych kolegów, znany w środowisku co 3 słowo mówi tak na cały głos:
ja pierdole, o kurwa ale zjechał. Nosz kurwa, już go miałem. I tak cały czas.... nie da się tego nie słyszeć. Zresztą takich wędkarzy, którzy plamią tę szczytną ideę jest mnóstwo. Wystarczy posłuchać i popatrzeć.

I jakoś nie czuję się spławikowcem, który przeszedł do muszkarstwo bo widział elitę. JA przeszedłem bo zostałem zauroczony całym tym wszystkim. A najbardziej zdjęciami ksiązki Marka Krzemienia, książką Wyganowskiego i wędkarzy w Dunajcu w latach 80. w których się zakochałem jak machali linką. I to było dla mnie coś. Magia....

Witam.
NIe bądź piernik ...
To już wszystko było i piszesz o czasach minionych.
Jak pewnie widzisz - świat dookoła nas się zmienia. I zmienia się podejście do wielu rzeczy, zmienia się
mentalność, zmieniają się cele i priorytety. oraz drogi dojścia do tych celów.
Zmian dokonują ludzie młodsi od nas, bo przyszłość będzie ich bardziej dotyczyła.
Młody człowiek ma w nosie słuchanie opowieści dziadka Seby o wilkinowym koszyku.
On chce po prostu spróbować wielu rzeczy na raz i dopiero powiedzieć co mu z tych rzeczy smakuje.
Jak mu będziemy dalej wciskali do bólu ciemnotę o elitarności wędkarstwa muchowego, to z początkowego
zaciekawienia i pewnej ekscytacji, szybko przejdzie to w fazę irytacji i znudzenia taką pierdołologią starych
dziadków ... i za paręnaście lat okaże się że na muchę łowi w Polsce Seba, Sławek z Jerkbaita i Forest z
Natury ...

Pozwolisz że Cię zacutyję i odniosę się do jednego Twojego zdania:
"Wiedza nabyta nad rzeką, umiejętność szukania ryby, etyka... to były wartości, które mówiły o elitarności."

Otóż zaczynając przygodę z muchówką po prawie 40-tu latach moczenia robaka, poraziła mnie wręcz
niewiedza przyrodnicza większości wędkarzy muchowych, brak jakichkolwiek umiejetności poznania wody i
powszechnie panujący brak etyki właśnie. To o czym wspomniałeś to zaledwie jakaś garstka jeno - reszta,
często nawet bardzo doświadczonych muchołapów nie potrafi odróżnić od siebie pospolitych gatunków ryb w
naszych wodach wystepujących ... bo ich nie łowi na codzień z racji zafiksowania się pstrągiem i ilipieniem. Nie
wie co to jest przykosa w rzece ... bo w górskich rzekach ich nie ma, a poza nimi gdzie indziej nie łowią. Co do
etyki - oprócz tej garstki to jest ona dokładnie taka sama - identyczna jak w reszcie środowiska wędkarskiego,
bez względu na metodę połowu i odzwierciedla po prostu przekrój naszego społeczeństwa i kompletnie nie
wiem dlaczego to niektórzy wędkarze muchowi tę etykę sobie tylko przywłaszczają ...

Miejsce pierników jest w wiklinowym koszyku ...

Pozdrawiam.

PS. Moja żona pracuje od kilku lat przy samym polu golfowym (tym o którym piszesz) ... to też są bujdy o
elitarności tego sportu
 
       


Copyright © flyfishing.pl 2002
wykonanie focus