|
Witam, sorry, że odbiera się to jako coś przeciw komuś. To nie tak, akurat bylem w Postolowie i to byla obserwacja moja, co spiningista, to ryba do koszyka i tak dalej i 3 dni te same samochody. To tyle wyjaśnieniem. Natomiast sensem bylo tak - "lowisko non kill" Spływajaca ryba z takiego ocinka na Dunajcu jak i Sanie nie byla by zabierana i sporo z nas miało by sporą frajde i spiningiści i muszkarze. Dunajec odcinek np. do miejscowości Zabrzeż, a San do mostu w Lesku. Czy okręgom ciężko przeforsowac takie odcinki ? Czy my nie mozemy zrobic wiecej skrzyknać się nacisnać, wszak to w naszym interesie. Czy ktoś kompetentny może wypowierdziec się w tej sprawie, czy jest to realne i co trzeba by tak bylo? Z usznowaniem wszystkim i spiningistom i muszkarzom.
sprawa polega na tym ze to biznes
jak zrobisz ponizej os no kill to nikt nie bedzie chcial lowic na osie;)
bo po co wywalac 70 pln za dniowke
na dunajcu dlugo nie mozna bylo zabierac lipienia i swiecil pustkami
teraz jest os dla tych co chca polowic (tak jak ja ,jadac z daleka)a dodatkowo przyciaga spragnionych miesa
wiec sam widzisz ze wedarz ani ryba sie nie liczy tylko biznes;)
maksimum zysku na min odcinku rzeki
|