|
Dziękuję za konkrety Panie Piotrze. Z plotek jak i bezpośrednio znad wody wynika, że okręg krosnieński robi świetną robotę. tak trzymac! przestraszyły mnie Pana szacunki nt. procentu wędkarzy zabierających ryby. szacowałem jakieś 60... Czy mógłby Pan choć w przyblizeniu podać odsetek ilości zarybień na poszczególne wody? (mam tu głównie na myśli solinkę i górny san). temat nie daje mi spokoju. globalne ocieplenie postępuje coraz wyraźniej, jednak wzrost temperatury idzie w parze ze wzrostem opadów w regionie, zwłaszcza w porze lata. ponad miesięczne susze są obecnie sporą anomalią, podczas gdy jeszcze na początku lat 90-tych występowały prawie co roku. jeśli obecny trend jest trwały, można założyć poprawę przepływu górnego sanu w ciagu kolejnych lat. lesistość w dorzeczu powoli, ale systematycznie rośnie, co też nie pozostanie bez wpływu. lipień jest rybą krótkowieczną i wystarczy kilka lat wspomaganych zarybieniem bez większej katastrofy (rzadkość na górnym sanie) do odbudowy stada. wiadomo, ze pojemność ilosciowa jest o wiele mniejsza i nie można liczyć na przyrosty ryb porównywalne z dolnym odcinkiem. mi jednak jako muszkarzowi połowienie trzydziestaków tam sprawi nie mniejszą frajdę, niz czterdziestaków na OSie. rozumiem ze okręg ma ograniczone mozliwości, mam jednak wrażenie, że górny san jest traktowany marginalnie, zarówno jesli chodzi o zarybienia, jak i kontrole. jeśli się mylę proszę mnie sprostować liczbami.
według mnie ciągle największym problemem, nie tylko górnego sanu, nie są ani warunki ekologiczne, ani kłusownicy lecz wędkarze. niestety większość ciagle bez miarki nie rusza się z domu. z roku na rok widać (powolne ale jednak) postępy i myslę, że można z ostrożnym optymizmem patrzeć w przyszłość. pozdrawiam serdecznie
|