|
Gdy byłem pierwszy raz w Bieszczadach po deszczach woda rosła powoli i przez wiele dni opadała - czysta. Teraz spadnie deszcz, robi się szybko wysoka woda i kawa z mlekiem, spływa w 3 - 5 dni i robi się niżówka (przynajmniej latem). Woda czasami ledwo sączy się między kamieniami. Aby to uległo zmianie, należałoby wprowadzić ograniczenia w intensywności gospodarki leśnej w Bieszczadach, a później zabierać się za robienie tam wspaniałego łowiska marzeń. Nie ma sensu inwestować w rzekę, bez wiążących gwarancji prawnych dotyczących innych użytkowników zlewni, którzy na ten interes wędkarski wpływać mogą decydująco. Trudno, żeby PZW było zainteresowane "rosyjską ruletką" z gospodarką leśną - uda się czy się nie uda. Bez sensu....
nie tylko w Bieszczadach tak było, na Białej Tarnowskiej kiedy zaczynałem wędkować było podobnie powolny przybór wody po deszczu , a teraz po deszczu idzie zaraz kawa, a woda niewiele się podnosi, i pstrągów mniej , mniej żwiru, więcej mułu ..
|