|
To najzwyklejszy w śwoecie bandytyzm i tak powinien być traktowany. Nie ma większego znaczenia , jak poszkodowany stoi w hierarchii. To element dodatkowy.
Ewidentnie z pracownikiem ośrodka powinna zostać rozwiązana umowa o pracę bez wypowiedzenia. Natychmiast. Jeszcze bardziej "natychmiast" , gdyż PZW jest organizacją społeczną. Organizacją, mającą w satucie zapisy o pracy z młodzieżą propagowaniu i podobne. W tej sytuacji nie może być mowy o czym innym, niż natychmastowa tzw. dyscyplinarka,Wykonanie tej czynności jest dla pracodawcy OBOWIĄZKIEM. Sprawa nie dotyczy już tylko wnętrza "firmy". Dotyczy otoczenia zwnętrznego. "Firma" zaczyna stanowić zagrożenie. Nie wiadomo, kogo, i jak mocno, pobije PZW NS następnym razem. Tak, tak, PZW NS.
Już się trochę spraw w naszym kraju , a więcej w UE odbyło. Spraw dotyczących zlekceważenia przez pracodawcę nagannych zachowan jego pracowników. Skutki dla pracodawcy były na ogół opłakane.
Co może sobie pomyśleć obserwator z zewnątrz, w sytuacji, gdy pracownik nie ponosi stosownych konsekwencji? Tylko jedno. Pewnie coś jest w tym liczeniu ryb i sięga dalej i wyżej. I to jest kolejna droga, a nawet dwie , aby sprawę popchnąć.
W obu przypadkach , tych dotyczących lekceważenia zagrożenia stwarzanego przez pracownika i tych związanych z tzw. ewentualnym drugim dnem, sprawy nie dotyczą już pracowników chuliganów/bandytów. Dotyczą organizacji , w której tacy pracownicy są zatrudnieni ( w sytuacji gdy pracodawca o tym wie) lub dotyczą wyjaśnienia okoliczności niepodejmowania odpowiednich kroków przez pracodawcę w stosunku do pracownika związanych z tzw. drugim dnem oraz ze skutkami braku wytarczającego nadzoru.
Jak to mówią prawnicy sprawa jest rozwojowa.
|