|
samorzadnosc to rowniez powierzenie swoich interesow i spraw jak i majatku wspolnie zgromadzonego grupie reprezentantow (specjalistow zwiazanych z dana dzialalnoscia)ktorzy maja dbac o interesy grupy ludzi ktorzy ja wybrali w wyborach na zewnatrz i na roznych szczeblach
czy tak jest
zg jest najwyzej wiec powinien reprezentowac nasze interesy na szczeblu najwyzszym
powinien lobbowac,skladac protesty w inwestycjach zagrazajacych naszym interesom
powinien wspolpracowac z ministerstwami i tam przedkladac nasze troski i nas reprezentowac
zo powinien wspolpracowac i nas reprezentowac na szczeblu wojewodzkim
kolo na lokalnym
samorzadnosc w normalnie dzialajacej organizacji to rowniez te zaleznosci ktore maja wplyw na jej prawidlowe dzialanie
czy wybrani przez nac reprezentanci maja tego swiadomosc i czy wywiazuja sie z powierzonego zadania
czy sa specjalistami
Szanowny Panie,
Dotknął Pan ciekawych kwestii dotyczących samorządności.
To, co Pan opisał, jest specyficznym sposobem rozumienia „samorządności”, ukształtowanej w czasie naszej nieodległej przeszłości … zawiera się pokrótce w założeniu, że jedyną aktywnością tej niby samorządnej wspólnoty ma być udział w głosowaniu (bo już nie w całym procesie wyborów), a reszta należy do „grupy reprezentantów”, którzy mają obsłużyć tych, którzy w ich ręce oddali swoje sprawy … To żadna samorządność, a tylko jej fasadowe pozory … Samorządność polega na aktywności samorządnej wspólnoty, którą to aktywność reprezentują wybrani przedstawiciele, jednocześnie wyposażeni w legitymizację ich przywództwa, czyli kierowania aktywnością społeczności. Po to są wybierani. Ale żeby mieli co reprezentować, to ta aktywność społeczności musi istnieć, a nie tylko oczekiwanie na obsługę czy na warunki do korzystania i eksploatowania. Ci wybrani reprezentanci również muszą mieć za sobą aktywność wspólnoty, którą mogą zadeklarować jako argument w negocjacjach dotyczących stwarzania warunków do podejmowania aktywności przez tę wspólnotę. Dotyczy to każdego szczebla. Powołani przez wspólnotę reprezentanci muszą być fachowcami właśnie w przywództwie. Od tego mają specjalistów z różnych dziedzin we wspólnocie, żeby z współpracy w ramach wspólnoty wynikała wiedza o jej dobrym postępowaniu. Ewentualnie szukać fachowości „najemnej’ na zewnątrz wspólnoty. Ważną cechą przywództwa jest też z jednej strony słuchanie, a z drugiej – nieuleganie naciskom ze strony grup interesów czy skrajnym opiniom.
Żeby ułatwić zrozumienie tego, o co chodzi, to taką samorządną wspólnotą jest na przykład grupa Kolegów z SPR. Ich przywódcy, wybrani przez tę wspólnotę, reprezentują ją wobec różnych podmiotów, przedstawiają oczekiwania, oraz to w jaki sposób spełnienie tych oczekiwań umożliwi tejże wspólnocie jej własną aktywność. Dzięki temu zostało utworzone łowisko, wyodrębnione, ze specjalnymi regułami, które prowadzą właśnie członkowie tejże wspólnoty, podejmując działania. Gdyby taka „wspólnota” wybrała sobie zarząd, który szedłby tu i tam i wysuwał żądania obsługi, to nie uzyskaliby nic. Podobnie jak niewiele ma do powiedzenia ZG w imieniu biernych wędkarzy, a sam ZG jest wynikiem wyborów tychże właśnie biernych wędkarzy … którzy niby tworzą stowarzyszenie, czyli samorządne zrzeszenie w celu brania udziału w życiu publicznym w oparciu o pracę społeczną członków … Skąd miałby się wziąć jakiś ZG odbiegający od ogólnego poziomu członków, a gdyby nawet się taki zdarzył, to co mógłby zadeklarować w imieniu tychże członków, rozmawiając „na szczeblu najwyższym”?
Oczywiście, że zależności i relacje we wspólnocie są niezwykle istotne. Oraz ich istnienie i funkcjonowanie. Jakie relacje funkcjonują we wspólnocie wędkarzy? Jakie nastawienia i intencje? Jaka jest skala przywództwa i jakie zaplecze przywództwa w tym środowisku? Czy to w ogóle jakaś wspólnota, czy zbieranina?
wracajac do organizowania wedkarstwa ,brania sprawy w swoje rece i odpowiedzialnosci za swoje dzialania
zaproponowano mi w kole abym zajol sie mlodzieza
odmowilem
wie pan dla czego
nie dla tego ze nie mam czasu albo mi sie nie chce
odmowilem bo jestem odpowiedzialny i jestem w stanie poniesc konsekwencje za swoje decyzje i dzialania
czy to jest wlasciwa postawa
przeciez naleze do samorzadnej organizacji ,czyli stpwarzyszenia ktorego dzialalnosc jest oparta na pracy czlonkow i do tego jest to forma zwiazana z organizowaniem wedkarstwa
ale jednak nie mam wyksztalcenia pedagogicznego a do tego sam sie jeszcze ucze i nie czul bym sie autorytetem
dotego pragne podkreslic ze mlodziez jest zywym organizmem do tego chlonnym i tu eksperymenty nie sa wskazane
moze jednak powinienem to zrobic
mam poczucie przynalznosc do stowarzyszenia i checi
ale czy to jest wystarczajace i usprawiedliwi ewentualne moje bledy
rozmawiamy o ludziach ktorym sie udalo a i ch prace widac
a nie mowimy o tych ktorzy podjeli bledne decyzje czy zostali pociagnieci do odpowiedzialnosci
rowniez zarzadzanie ekosystemami niesie ze soba zagrozenia i to raczej bym powierzyl specjalistom
znajac swoje mozliwosci i sprawe z konsekwencji moge wykonac tylko proste dzialania
a i jako ze z wyksztalcenia jestem technologiem zywnosci i choc to nie moja specjalizacja moge opracowac przepis na kotlety rybne, chociaz do nie jest zgodne z moimi przekonaniami
co do wspolnego kapitalu inwestycyjnego to zyjac w demokratycznym samorzadnym panstwie podatki place tylko w miejscu zamieszkania
Przede wszystkim ważne są Pańskie chęci, poczucie przynależności, oraz czas, który mógłby Pan przeznaczyć na pracę na rzecz organizowania wędkarstwa. Opisał Pan reakcję na propozycję, oraz odpowiedzialne rozumowanie. Jednak ograniczające się do zamkniętego wyboru, bo ani propozycja nie wynikała z Pańskiej inicjatywy, ani nie pojawiła się próba rozwiązania tego konfliktu miedzy treścią propozycji a poczuciem odpowiedzialności. Samorządności dużym stopniu zależy właśnie od własnej inicjatywy członków wspólnoty, chcących osiągnąć więcej, a nie pozostawać na poziomie obowiązkowych czynności, czyli wegetacji tak naprawdę, a czasem nawet poniżej jej poziomu.
Jak pisałem Panu wyżej, przywódcy nie muszą być specjalistami dziedzinie, która się zajmują, ale przywódcami, którzy wiedząc co chcą osiągnąć wraz z wspólnota, dobiorą współpracowników i wykonawców w taki sposób, który nie będzie stwarzał ryzyka niepowodzenia, a przynajmniej bardzo znacznie je ograniczy. Wiele też zależy od mierników osiągania powodzenia przedsięwzięcia, na ile są ambitne i osiągalne. Na pewno wśród członków oddziału stowarzyszenia są ludzie o przygotowaniu pedagogicznym, którzy mogliby być wykonawcami czy nadzorującymi bezpośrednie kontakty z młodymi ludźmi … nie popadałbym tez w skrajność z tą „fachowością” … czasem zbyt dużym balastem jest właśnie ograniczanie się do wymogów formalnych … do każdej dziedziny przypisana jest jakaś pula zachowań i sprawności dotyczących przekazywania wiedzy, przekazywania postaw własnym przykładem, a „magister” to znaczy przecież ”nauczyciel” … Jeśli zaś byłby kłopot ze znalezieniem odpowiednich ludzi w ramach wspólnoty, to zawsze można sięgnąć poza nią, nawiązać kontakty, podjąć wspólne przedsięwzięcia … możliwości jest mnóstwo …
Rzeczywiście, pokazuje się przykłady tych, którzy uzyskali powodzenie w podejmowanych przedsięwzięciach, bo to oni stanowią jakiś przykład do brania przez innych, do wykorzystania w lokalnych czy ponadlokalnych warunkach … z pokazywania tych, którym się nie powiodło nie wynika żaden przykład pozytywnego działania, na podstawie którego można by konstruować pomyślne rozwiązania … często też zdarza się, że pokazywanie błędów i ich efektów wcale nie prowadzi do unikania powielania tychże błędów … więc lepiej pokazywać tych, których działania przyniosły dobre efekty …
Wspólny kapitał inwestycyjny służący publicznej samorządności (państwowej, terytorialnej) w postaci obowiązkowych danin pomnaża Pan rzeczywiście w miejscu zamieszkania. Natomiast pozostaje cała sfera prywatnej samorządności, którą stanowią wszelkie zrzeszenia mające na celu udział w życiu publicznym w zakresie zainteresowań. I ten kapitał inwestycyjny, wspólny, jeśli się takie zrzeszenie tworzy, wpłaca się odrębnie, zależnie od sposobu zorganizowania takiego zrzeszenia.
Pozdrawiam serdecznie
Jerzy Kowalski
PS. Rozumiem, że może Pan mieć klawiaturę czy komputer bez polskich znaków, ale proszę o używanie klawisza „Shift” oraz znaków interpunkcyjnych.
|