| |
Ponieważ już przypomniałem sobie o tej rzeczce to postanowiłem dzisiaj ją odwiedzić. Pojechałem koło południa na odcinek w górę od szosy Łochowskiej (Osęczyzna, Rakowiec). Rzeczka kręci tam pięknie przez łąki tworząc pełno dołków i podmyć. Nurt ma bardzo bystry, a dno piaszczyste. Na dziewiczym śniegu widziałem tylko ślady bobrów i saren, chociaż od pewnego miejsca szedłem tropem jakiegoś wędkarza, ale chyba z przed miesiąca. Do samochodu wrzuciłem spining i muchówkę ze streamerem. W końcu muchówkę zostawiłem w bagażniku, a szkoda, bo samo otoczenie rzeczki jest łąkowe i przyjazne dla muszkarza. Niestety nie widziałem nawet ogona pstraga. Może ze względu na bezchmurne niebo i niską czystą wodę, która prawie wszędie była prześwietlona do dna. Po dwugodzinnym spacerze w mokrym śniegu po kolana byłem tak zziajany jakbym biegał maraton, a z moich teoretycznie nieprzemakalnych butów lała się woda (nie wziąłem woderów, bo pomyślałem, że i tak nie bedę brodził, a szkoda - nie miał bym śniegu w skarpetkach). Ogólnie było miło, ale to już moja trzecia wyprawa w tym sezonie bez kontaktu z rybą. Jak tak dalej pójdzie to pomyślę, że pstragi istnieją tylko w bajkach
|