|
No widzisz, kol.Ostrynosie.(szkoda, ze nie masz jakiegoś imienia, mnie dali Wacław, chociaż też mi się to nie podoba. Znajomi mówią do mnie Wacek, lub Venca. A to "Kolegowanie" przypomina mi zawsze czasy wczesno peerelowskie, zetempowskie, żywcem wzięte z książek Eugeniusza Paukszty)
Na początku przedstawiłeś sprawę tak, jak każdy ją chyba zrozumiał, że łowisz TYLKO na muchy renomowanych "firm". I to mnie wprowadziło w błąd, za co przepraszam. Łowisz tylko w jednym procencie na muchy tychże renomowanych 'firm", w reszcie, czyli w 99% na kręcone przez Ciebie. (czyli, podejrzewam, też znakomite?)
To podobnie jak ja. Tylko że ja, jeżeli uda mi się gdzieś, czasem na jakichś zawodach, spotkaniach, "wyłudzić" takie renomowane muchy, to chowam je głęboko jako muszkarskie rekwizyty, nigdy bym nie śmiał ich użyć, jako że ze mnie "partacz muchowy pierwszej wody", Takie muchy na mojej wędce za 150 'zetów" pachniały by mi profanacją . Zresztą, nawet "rzucać" nie za bardzo potrafię, co zresztą z ochotą zwalam na ten "patyk" za 150zł. (czasem dobrze mieć jakiegoś chłopca do bicia)
Łowię więc przeważnie na te kręcone przez siebie "bęca", a i strata takiej muchy (przeważnie urywają mi się na przybrzeżnych drzewach) mniej boli.
NIE TRAKTUJ MOICH TU WYPOCIN JAKO OSOBISTYCH PRZYTYCZEK, ZŁOŚLIWOŚCI, ALUZJI. CHCIAŁEM JEDYNIE WPROWADZIĆ TROCHĘ UŚMIECHU, HUMORU, KTÓRY KAŻDEMU Z NAS SIĘ Z PEWNOŚCIĄ PRZYDA. ŻYCIE KOPIE NAS DOSTATECZNIE, WĘDKARSTWO ZAŚ POWINNO SŁUŻYCH ODPRĘŻENIU, ODREAGOWANIU NA CODZIENNE STRESY.
Czego życzę Tobie i wszystkim forumowiczom
W.S. - Venca
|