| |
Byłem świadkiem eldorado na górnym Wisłoku. Przyroda sama bez udziału człowieka w latach 1945 - 1970 wytworzyła wspaniałą populację pstrąga. Ryba była pod każdym kamieniem. Osobniki 1 kg nie były niczym specjalnym. Bazę pokarmową tworzyły raki, małże i kumaki. Owadów jest tam niewiele. Wystarczyło, że powstały PGRy i osiedlili się z Zaolzia rolnicy aby to zniszczyć. Gnojowica i nawozy sztuczne szybko zniszczyły życie. Wykłusować tego się nie dało.
Za informacje o Irlandii bardzo dziękuję. Przyjemnie poczytać, że gdzieś są jeszcze rozsądni ludzie i wsaniałe łowiska. Taki wypad to rzeczywiście nie jest duży wydatek.
Tylko że ja jestem miłośnikiem Beskidzkiej przyrody. Dla mnie pstrągi nawet te niliczne i niewielkie ale swojskie sprawiają ogromną radość. Zresztą wracają do wody. Nie jestem zwolennikiem wędkarstwa sportowego ani też nie imponują mi rekordy. Obecne miejsca łowów to raczej wspomnienia dawnych wypraw wędkarskich.
Ze względu na pracę i rodzinę nie mogę na dłużej wyskoczyć z domu. Trzeba dzieciom zapewnić wakacje.
Tylko trochę przykro, że taka organizacja licząca 600000 ludzi nie potrafi urządzić w Polsce jednego nawet łowiska jeziorowego. Wzajemne waśnie i udawadnianie sobie swych racji niszczą w PZW wszystko. Poza tym uważam, że nie można opierać rybactwa na przypadkowych ludziach - działaczach, którzy nie utożsamiają się gospodarowaniem na wodach.
Chociaż i towarzystwa nic dobrego nie pokazują, jak również prywatni właściciele.
Może po wprowadzeniu dzierżaw coś się zmieni?
Pozdrawiam Zieloną Irlandię.
W Polsce dowaliło śniegu i o rybach nie ma mowy. Śnieg po pas.
pozdrawiam
Leszek
|