| |
Wpołowie lata 2001, na jednej z moich ulubionych rzek pokazały się lipienie.Pierwszego jakiego złowiłem zabrałem-42,5cm.Następne wyjazdy, to czysta rozpusta.Łowiłem wspólnie z Maćkiem Drosdem po kilka ryb o średniej długości 38cm, wszystkie ryby wracały do wody.
Niektóre z nich, znaliśmy po imieniu, tak jak dwa lipasy zwane Bolek i Lolek.Stały sobie zawsze w dołku gdzie nikomu by nawet się nie śniło łowić.Te dwie dyżurne ryby zawsze pomagały nam dobrać przynęte.Nagle pogłowie ryb zaczęło drastycznie spadać.Okazało się, że w pobliskim mieście ulągł się nowy''muszkarz'', który nie znał świętości.
Zaczęło się w połowie sierpnia, w połowie listopada, meta zwana przez nas Bolek i Lolek, była tylko bolesnym wspomnieniem.
Wymiar? Ja miałem ustalony powyżej 42,5, Macias podobnie, ale czy myślicie że to coś da?
Myślę że problemem nie jest ustalenie nowego wymiaru ochronnego, ale ksztautowanie ludzkich umysłów pod kątem odpowiedzialności i elementarnej umiejętności przewidywania tego, co nieuchronne.
K.K.
|