|
Ciekaw jestem, czy jeszcze ktoś zauważył w moich słowach nutę lamentu? Doprawdy, dziwna interpretacja.
Pozdrawiam
Dziwna? Rozumiem, że stwierrdzenia:
mógłbym być poza PZW, ale będąc w nim mam prawo i obowiązek mówić, co mi się nie podoba i domagać realnych zmian na lepsze. Mogę krytykować, bo mam do tego moralne prawo. Mogę podnieść rękę wtedy, kiedy ja chcę. W najgorszym wypadku mnie wyrzucą. Nie wyrzucą. Nie te czasy.
są przejawem władczej siły, a nie relacji poddanego do władzy, od której można się "domagać", "krytykować", zastanawiając się czy "wyrzucą czy nie wyrzucą". To za mało na uzasadnienie uczestniczenia w stowarzyszeniu, które ma ustawowy cel w postaci "czynnego uczestniczenia w życiu publicznym".... czynnego, czyli właśnie polegającego na udziale w podejmowaniu decyzji i brania za nie odpowiedzialności ...
Jakoś nie potrafię odnaleźć w tym gotowości do zarządzania, do zastąpienia tejże "władzy", tylko lament. Moze ktoś inny potrafi coś innego odczytać. ))
Pozdrawiam serdecznie
Jerzy Kowalski
|