|
Panie Jerzy, mnie nie trzeba uświadamiać rzeczy oczywistych.
Czy ja Panu muszę wyjaśniać, że członkowie stowarzyszeń w np. w W.B. nie tylko sporo płacą, ale jeszcze muszą się dużo natyrać poświęcając swój czas? Chyba nie. Inna sprawa, że mają te łowiska dla siebie, a reszta musi obejść ze smakiem albo zapłacić grubo więcej. No i jest przywilej? Jest.
A Krosno wspieram. Dosłownie i na zasadzie stowarzyszenia-skromnie biorąc, bo od wielu lat mam przyjemność bywania tam przez kilka dni w roku. Świadome kierowanie własnych pieniędzy, choć zdaję sobie sprawę, że w sumie małych, mimo wytykanej redystrybucji składek, to też jakaś metoda (plus te sporadyczne licencje na OS) . Bez pieniędzy ten "biznes" ani by się nie zaczął, ani nie udał.
Pozdrawiam
|