Odp: kajaki na Dunajcu
: : nadesłane przez
venom (postów: 3582) dnia 2009-06-18 15:44:37 z 195.117.253.*
Kajakarzy możemy podzielić na zasadniczo trzy grupy.
1. miłosnicy tego sportu - zachowują się nad woda kulturalnie, nie smiecą a często i sprzątają
rzekę.
Przeszkody typu zwalone drzewa i inne takie rzeczy są dla nich atrakcją i im trudniejsza woda
tym więcej daje im radości.
2. Ci którzy płyną w kilkudniowych spływach długimi odcinkami rzek - tez raczej pasjonaci
kochający przyrodę i starający się wyrządzić jej jak najmniej szkód.
3. JEDNODNIOWI spływowicze , często wczasowicze z ośrodków wypoczynkowych nad
wodami - zwykle zbieranina ludzi najróżniejszej maści.
Trafiają się tacy dla których spływ jest czymś więcej niż uatrakcyjnienie wczasów.
Wiekszośc niestety to zwykła "stonka" która zostawia smieci na w wodzie i nad woda w
miejscach przerw w spływie. Często pijana (brak jakiejkolwiek kontroli firm organizujacych takie
imprezki) hałasująca i po prostu szkodząca rzece i przyrodzie ją otaczającej.
Problemem naszych wód jest totalny brak jakiejkolwiek kontroli nad trzecią grupą
spływowiczów i tych którzy to organizują.
Była niżej dyskusja że PZW płaci a te firmy nie i nie muszą tego robić.
Prawda jest taka że PZW czyli MY musimy państwu zapłacić dzierżawę za użytkowanie wody.
Brak mozliwości łowienia (z powodu kajaków) owocuje mniejszą ilością wniesionych opłat a
więc i mniejszą ilością kasy na opłaty dzierżawne i zarybienia.
Efekt? wystarczy pomyśleć by przewidzieć.
Czy tak trudno wprowadzić koniecznośc ustalania terminów spływu z dzierżawcą wody??
Czy tak trudno wprowadzić ich limit??