|
Muszę na początek powiedzieć, że wypowiadam się wyłącznie w swoim imieniu. To ważne bo tematy które Przedmówca poruszył nie są ani łatwe ani przyjemne, a mnie nikt z Zarządu nie upoważnił do prowadzenia w tym temacie dyskusji i nie mam zamiaru tego robić ani teraz ani w przyszłości. Kontakt Zarządu z wędkarzami określają pewne standardy gwarantujące transparentność i trzeba ich przestrzegać.
Jestem jak już wspomniałem zwolennikiem częściowej komercjalizacji naszych łowisk. Jest dla mnie zrozumiałe, że jeśli zostaje się delegatem- a w konsekwencji trafia do Zarządu to jest się zobligowanym do obrony interesów swoich wyborców. Jeśli OSy nie są powszechnie akceptowane to trzeba postawić sobie pytanie: czy łatwiej będzie przekonywać Zarząd do utrzymania OS czy wytłumaczyć na Walnych w Kołach dlaczego opłata za wędkowanie wzrosła powiedzmy dwukrotnie. Trzeciego wyjścia niema, a czas gra na naszą niekorzyść. Zamierzam uczestniczyć w pracach Zarządu bo wiem że to ludzie rozsądni. Tematy poruszone przez Kolegęw poprzednim poście to kobyły. Nie da się na te pytania krótko odpowiedzieć a dodatkowo ja niemam wystarczającej wiedzy. Nie sądzę też że zostały one zaniedbane przez tumiwisizm poprzednich Zarządów. Problem tkwi gdzie indziej. Zarządzanie każdą organizacją z uczestnictwem czynnika społecznego podlega ograniczeniom wynikającym z rozmycia kompetencji a zarazem odpowiedzialności. To dla tego wyznaję zasadę ograniczenia ilości Członków Zarządu do minimum gwarantującego wypełnianie obowiązków. Sprawne zarządzanie musi wiązać się z ryzykiem podejmowania szybkich decyzji. Dlaczego o tym piszę? dlatego że osiągnięcie konsensusu wśród kilkudziesięciu osób potrafi zniekształcić nawet najlepszą inicjatywę, że o czasie podjęcia decyzji nie wspomnę. Moim zdaniem to największa słabość organizacji społecznych. Sądzę że z tego też powodu PZW często nie jest w stanie sprostać konkurencyjnym podmiotom zarządzanym zupełnie inaczej. To dla tego tematy które przytacza Kolega są trudne.
|