|
Jestem przeciwnikiem OS-ów, więc same minusy. Kasa...wszędzie kasa, a nie zawsze idzie to z rybnością odcinka. Kij też wie, jak ta kasa jest rozliczana? Ta kasa i wpływy ze znaczków składki "na zagospodarowanie wód" powinny być przeznaczone na ochronę i zagospodarowanie wód danego okręgu, a nie tylko "takiego odcinka" lub podwyżek i pensji licznych pracowników biur. Ten kawałek wody zarybiany i chroniony, a reszta w d... Jest to ponadto ograniczanie dostępu do wód, bo ilość ich rośnie jak grzyby po deszczu. Niebawem "normalny" /czyt. zwykły/ wędkarz opłacający i tak już spore składki nie będzie miał gdzie łowić. A kłusolowi to wisi, bo na OS też pójdzie. Nie czarujmy się, że "OS-y" są dla snobów lub "niedzielnych" wędkarzy, takich którzy łowią kilka razy w roku / Ci są wporzo, więc nie powinni się obrażać/. Inaczej jest z łowiskami "no kill". To jest to, co powinno funkcjonować. Powinny być naprzemiennnie z normalnymi odcinkami, a ich ilość zależeć od wielkości rzeki. Rybki miałyby się dobrze, tarłyby się, podrastały, żyły duże i tak w kółko. Pływałyby gdzieby chciały /nawet tam gdzie kończyłyby na patelni/ i byłoby OK. Pozdrawiam. Artur.
|