|
Chciałoby się rzec "pax miedzy chrześcijany", ale sam siebie muszę ochrzanić. Czasem nie mogę uwierzyć, ze mimo takiego kapitału wiedzy i profesjonalizmu, jakim dysponuje wędkarski światek, ,graja nam na nosie melioranci, mewkarze i tym podobni. Zjawiłem się na tym forum, by odkurzyć temat proponowanych zmian w nowej ustawie o rybactwie śródlądowym i tak powinienem pozostać. Wybaczcie moje zapalczywe wypowiedzi w innych tematach. Trochę nerwowy się człowiek robi po kilkunastu patrolach anty kłusowniczych, gdzie na każdym wypadzie są ujawniane jakieś negatywne zdarzenia, a proponowane zmiany ustawy zamiast pomóc, idą w kierunku większej pobłażliwości. Czy wysokie mandaty zmniejszyły ilość wariatów na naszych drogach? Tak tez będzie z kłusownikami. Dobry fachowiec odrobi mandat w jeden wypad. Myślę, że właściwy obraz zjawiska maja tylko koledzy z północy Polski, gdzie kłusownicy wybijają całe stada tarłowe, co do sztuki. Znając ogrom szkód twierdzę, że przy przeorganizowaniu systemu ochrony, można uzyskać pozytywne efekty z naturalnego tarła. Mamy jako TPRIIG na to dowody potwierdzone bonitacją. NA 100 metrach niezarybionego, ale pilnowanego dopływu stwierdzono ponad 150 juwenilnych łososiowatych 0+ i kilka 1+. Ochrona naturalnego tarła ma sens i szanse skuteczności, jednak muszą ją wspierać narzędzia prawne! Nieśmiało zapytam, czy ktoś podesłał choć parę zdań do Minrolu?
|