|
Walka z kłusownictwem – czy widziałeś właścicieli sklepów, którzy powołali społeczną straż by ich pilnowała? Wpływ na rozwiązanie problemu kłusownictwa mamy wszyscy taki sam, masz pomysł zaproponuj, podpiszę się też pod nim i będę mówił, że to jest Twój wkład w walkę z kłusolami.
O tym poniżej.
W okręgu słupskim obecnie jest 6 255 członków, niech każdy zapłaci składkę okręgową na wody górskie po 110 zł, daje to sumę 688 050 zł. Koszt zakupu narybku /bez transportu/ to ponad 400 000 zł. Na nasze rzeki tj. 823,01 h, kupujemy narybek za kwotę około 270 tys zł. To są dane na 2006 rok, możesz o tym przeczytać na stronie Zatrudniamy trzech pracowników, ich płace i pochodne i mamy po pieniądzach.
Nie rozumiem znaczenia kwot 400 i 270 tys. zł. Która wartość określa nakłady na zarybianie? Jeżeli 270 to na co poszło 688-270=418 tys.?
A gdzie są koszty związane z ochroną wyników zarybienia? Czy właściciel sklepu np. jubilerskiego z towarem wartym miliony zabezpieczy go alarmem za 200zł?
Czy podniesienie wysokości składki do np. 300 zł dałoby wystarczające środki na ochronę, by w styczniu, na początku sezonu nie słuchać opowieści w kolejnych jesiennych jaktach? Słuchaczami tych historii są przeważnie przyjezdni z innych okręgów, którzy, oczywiście po wniesieniu należnych opłat, o których Pan zapomniał w bilansie wpływów, płaczą ze szczęscia jak przez tydzień złowią jedną kelcinę.
Pdaję pomysł na walkę z kłusownictwem:
gospodarz wody musi mieć kasę na straż i ją zatrudnić,
straż ma patrolować rzekę i łapać złodziei ryb,
gospodarz ma doprowadzić do ich ukarania.
Jak to technicznie przeprowadzić wie jeden facet o inicjałach P.K. z ZO Krosno.
Pozdrawiam
|