|
Dzidek, nie denerwuj się. W tym samym miejscu , jakieś pięć lat temu, spotkałem Michała i jego kolege. Pogadaliśmy chwilę i poszedłem dalej. Czy widziałeś Michał za mną tabun moich zaproszonych kolesi ??? Wracając do auta znów was spotkałem. Kilka słów , jak było i poszedłem dalej. Napisz teraz skąd się wzięły rybie wnętrzności na brzegu !!! Przecież powiedziałeś, że wszystkie złowione ryby wypuszczałeś......Wydra tego nie zostawiła. Skoro tak dobrze znasz regulamin, dlaczego kolega zabrał lipienia z obciętą głową ?, a to widziałem na włąsne oczy. Nawet zwróciłem mu uwagę. Może napiszesz kto was tam zaprosił, bo ja was nie zapraszałem. Mało tego, wy lepiej znacie dojazdy do rzeki niż ja.
Zaprosił was ten, który tak ładnie to napisał :
Michał …. zrozum że z kolesiem już NIKT normalny nie chce jeździć na ryby to na swoje łowisko d…. zaprasza mam nadzieje że niedługo i jemu pozostanie łowić tylko na stawie hodowlanym pod Pradłami jak jego nowi przyjaciel wytną mu ryby w pień może wtedy „pomyśli” bo myślenie przecież nie boli.
Daniel Kasprzak
Normalny kol. Danielu. Mam na imię Janusz, a nie koleś i dlaczego jeździłeś ze mną na Rabę i innne rzeki ? Dlatego, że ja mam auto na gaz ? Nauczaj w szkole fikołków, a nie ucz etyki wędkarskiej 60 letniego emeryta. Ja sobie nie mam nic do zarzucenia. Aha, ja już od kilku lat poznałem się na twojej wazelinie i dlatego się nie spotylkamy, jak widzisz jednak myślę.
Piękną reklamę rzeki teraz zrobiłeś. Widocznie długo myślałeś żeby to napisać.
Patelniok zawsze zostanie pateiniokiem, bo to ma już we krwi.
Ja mogę łowić nawet kiełbie.
Jeśli nie wiesz jak było, to proszę , zostaw mnie w spokoju.
Janusz Kitowski.
|