|
Szanowny Jurku,
Zwlekałem nieco z napisaniem tego postu, ponieważ podałeś linki. Mam dwie luźne uwagi na ten temat.
W podanej przez ciebie pracy "Diagnoza społeczna 2007 - warunki i jakość życia Polaków", redakcji Janusza Czaplińskiego i Tomasza Panka, poświęcono wiele uwagi postawom obywatelskim. W odniesieniu do dobra wspólnego sporządzono ankietę, która pokazywała nastawienie respondentów do obywateli unikających ponoszenia wspólnych kosztów funkcjonowania zbiorowości. Z ankiety tej wyłania się swoisty "tu-mi-wisizm" statystycznego Polaka. Jednego jednak mi w tej pracy brakuje. Otóż poszczególne grupy społeczne, na przykład politycy i urzędnicy też są bardzo ważnym składnikiem społeczeństwa i ich też powinny dotyczyć postawy obywatelskie. Tak mocno wytłuszczono negatywne postawy tych, którzy są niechętni do zrzutki na wspólne dobro - w ogóle zapominając o tych, którzy zajmują się redystrybujcą zebranych środków. Nie zapytano na przykład polityków odpowiedzialnych za niepotrzebny wrozrost biurokracji ze 160 tys. z epoki Commodore 64, aż do 500 tys. w epoce dwurdzeniowych procesorów i internetu. Nie zapytano o nastroje polityków, którzy stoją za nadmiarowością prawa i poszerzaniem zakresu dzuiałania biurokracji - czy nie czują wyrzutów sumienia z marnowanych w ten sposób środków. To też nie jest postawa obywatelska trwonić pieniądze, które inni wspólnocie poprzez głównie podatki dostarczyli.
Jest to zresztą znamienne w pewnych środowiskach, gdzie stale rozważa się jaka jest kondycja społeczna statystcznego człowieka. W takich rozważaniach nie ma tych, którzy stoją za marnotrawieniem środów, ich postawy obywatelskie jakby nie dotyczą. Czym to się kończy? Deficytem budżetowym i zadłużeniem. Obecnie w planowanym na rok 2009 budżecie obsługa długu wynosi 32,8 mld, przy budżecie 321,7 mld zł. Choć Olejniczak wypomina Platformie, że budżet ten jest nierealny, to proporcje obrazują ogólnie stopień marnotrastwa. Otóż wynika z tego, że około 10% budżetu naszego kraju stanowi obsługa długu. Każdy zatem polityk który doprowadza do wzrostu kosztów, wzrostu zatrudnienia w biurokracji, komplikowania życia przedsiębiorcom - powiększa tylko ten problem w znacznie większym stopniu niż czyni to statystyczny Polak. Ściągalność podatków pośrednich i tak jest wysoka i to właśnie ona decyduje o największym wzmocnieniu budżetu, czyli czegoś co jest naszą kasą na cele naszej wspólnoty. Jeżeli zatem Jurku pomija się w takim opracowaniu postawy obywatelskie polityków i urzędników państwowych, to jest to praca mówiąc delikatnie niepełna.
Co do tych renaturyzacji, jest to trochę smutne, ale duch wspólnoty - głównie atawistyczna ucieczka ukrytego w nas praczłowieka przed strzsznym lasem i zdradliwymi bagnami - który zagwarantował regulacje dzikich koryt rzecznych teraz powoduje, że jest co robić przy ich renaturyzacji. Pytanie jednak, czy człowiek po renaturyzacji wszystkich cieków wreszcie zrozumie, że odczuwane braterstwo w grzebaniu w naturze trzeba będzie kiedyś zastąpić nieciekaweym z punktu widzenia fajnych czynów społecznych NIERUSZANIEM PRZYRODY i pozostawieniem jej takiem jaka ona jest. Martwię się po prostu o to, że człowiek z braku zajęcia wiecznie będzie co kilka pokoleń regulował i renaturyzował koryta rzeczne. Podobne fale przeżywa każde pokolenie młodzierzy, pal pies gdy dotyczy to trendów muzycznych, w przypadku przyrody to już po prostu nie jest śmieszne. To tak gwoli moich niepokojów na ten temat
Co do odwoływania się do panów Ziemkiewicza i Michalskiego, pozwolisz Jurku, że uznam twoje stwierdzenie o nieodnoszeniu się do nich za głupie. Odnosić można się do każdego, a selektywne wybieranie myśli nie znaczy, że ktoś jest dla mnie autorytetem czy papieżem filozofii. W istocie autorytety potrzebne są dla ludzi niemyślących. Ja też potrzebuję ludzi, których świat nazywa autorytetami (ja ich tak nie nazywam), bo czasami są to naprawdę mądrzy ludzie (czyli ludzie o dużym odsetku trafnych obserwacji - ideałów nie ma). Jednak słucham ich z takim samym nastawieniem, z taką samą mieszaniną krytycyzmu i otwartości z jaką witam myśl każdego człowieka. Nie modlę się do Ziemkiewicza, ale do Michnika też się nie modlę. Odwołuję się tak naprawdę nie do ludzi tylko do konkretnych myśli które wypowiadają, znajdziesz we mnie myśli wielu ludzi którzy są sobie wzajemnie nieprzychylni. Lubię tych z którymi częściej się zgadzam niż nie zgadzam, zatem Ziemkiewicza lubię, Michnika nie lubię - choć jak mówię znajdziesz we mnie myśli obu dziennikarzy. Nie jestem fanatykiem nikogo i niczego co pochodzi z prochu, siebie samego fanatykiem też nie jestem. Dlatego spokojnie Jurek, choć wiem, że mogą cię martwić promocje ludzi prezetujących inny od twojego światopogląd - wtegy powiedz wprost, że o to ci w istocie chodziło
Pozdrawiam serdecznie
Krzysiek
|