| |
Prace spoleczna potraktowalem jak to pan okreslil najemnego pracownika poniewaz takiego podejscia wymaga sprawa ekwiwalentu za prace spoleczna oraz poniewaz wielkie gro wedkarzy nie zna sie na ichtiologji czy organizacji prac itp. dzialaniach , lub co najmniej nie maja kwalifikacji do takich prac, a ci ktorzy chca pracowac z entuzjazmem na rzecz kola beda i tak pracowac wiecej godzin niz maja obowiazek. Poza tym zarzad kola moglby zrobic rozpoznanie zawodow i kwalifikacji zawodowych wsrod wedkarzy i wykozystac to przy planowaniu i organizacji prac ,a mamy pewnie wszystkie mozliwe zawody, od prawnikow do pomocnikow budowlanych . czyli kazda z prac moglaby byc zorganizowana profesjonalnie , na czas i efektywnie oraz legalnie 
No ,ale tego nie zorganizuja wedkarze nie majacy wplywu na zarzad i prynajmniej na poczatek takie inicjatywy powinny wyjsc od zarzadow.
Otóż, sprawa ekwiwalentu odnosi sie do minimalnego, oczekiwanego wkładu pracy we wspólną działanośc stowarzyszenia czy innej organizacji non profit.
Każdy zna się na czyms, poza tym jest w stanie dostrzec coś, co warto zrobić. Nie muszą to być wielkie innowacje, ale zwykłe powielenie przykładów prac wykonywanych już w róznych miejscach. Oczywiście, wielu ludziom trzeba potencjalnie pomóc, ale nie oznacza to pełnej bierności i zalezności.
Pewnie, że ci którzy chcą - będa robic i tak duzo, podobnie jak juz to robią.
To rozpoznanie może zrobic zarówno zarzad jak i każda, dowolna grupa ludzi, która chce cos zdziałać. Ciesze się, że, wbrew twierdzeniom niektórych, zauważył Pan, że praca społeczna może, a nawet powinna być wykonywana przez specjalistów w swojej dziedzinie, być wykonana profesjonalnie, sprawnie efektywnie i legalnie. Wśród wędkarzy mamy mnóstwo specjalistów, fachowców, których wkład może być ogromny.
Ma Pan też racje, że tego nie zdziałają wędkarze nie mający wpływu na zarząd. Więc podstawą jest uzyskiwanie takiego wpływu. Zarząd, który nie jest reprezentacja wędkarzy tego nie zrobi. Z kolei, wędkarze, którzy nie chca mieć wpływu na swoje sprawy i nie powołuyją świadomie i odpowiedzialnie zarządów też nie moga zbyt wiele od niego oczekiwać. Zarząd nie jest też jakąś autorytarną władzą, tylko zespołem przywódczym w społeczności. Nie jest też grupka wyrobników powołanych do obsługi reszty. Jeżlei jest inaczej traktowany to bład i początek wszelkich niepowodzeń.
Niedługo wybory, które warto przygotować.
Pozdrawiam serdecznie
Jerzy Kowalski
|
