|
Na to trzeba nałożyć uświadomienie sobie czegoś, co wyjaśniałem Panu już wcześniej, że funkcjonowanie PZW nie ma wiele wspólnego z faktycznym funkcjonowaniem stowarzyszenia. Jest mentalnie w wielu przypadkach kontynuacją "organizacji społecznej" z czasów PRL-u, która zajmowała się parapaństwową "redystrybucją" dóbr do "ludu pracującego miast i wsi".
Kontynuowanie tego, a nawet otwarte pochwalanie przez niektórych, w czasie zmierzania do normalności słusznie określa Pan epitetami, które emocjonalnie Pan wyraził.
Jednak nie można zastępowac jednego "cwaniactwa" innym "cwaniactwem". Jeżeli mówimy o tym, że działanośc stowarzyszenia jest oparta na pracy społecznej (bez wynagrodzenia) członków, to nie mozna nagle wprowadzać elementów wynagrodzenia. Jeżeli mówimy o "niezarobkowym" charakterze stowarzyszenia, to nie ma sensu wprowadzanie sposobów na zarabianie w jego ramach. Chyba, że określimy tych pracujących jako pracowników, z konsekwencjami fiskalnymi, dotyczacymi wynagrodzeń w naturze.
Jerzy, ściskam dłoń :)
|