|
Jacek,
Zmiana osób to jest jedna sprawa. Trzeba pamiętać też o tym, że starzy ludzie też mogą się zmienić, że można ich do czegoś przekonać. Dlatego niezależnie od wyników wyborów, nie należy odpuszczać. Wiercić dziurę w brzuchu można każdemu, i nowemu i staremu. Wybory to akt jednorazowy, współpraca to permanentna interakcja z której znacznie więcej wynika. Akty jednorazowe są oczywiście bardzo ważne, ale nie wolno zapominać o działaniach ciągłych.
Pozdrawiam serdecznie
Krzysiek
Panie Krzysztofie,
Jeszcze jedna rzecz, którą warto, żeby Pan (i nie tylko Pan) przemyślał.
Otóż wybory to jest proces ciągły, to permanentna współpraca, znajomośc ludzi, naturalne wyłanianie przywódców, sprawnych organizatorów, administratorów - ogólnie mówiąc, skomplikowany i rozbudowany proces, zwieńczony wyborem kandydatów, możliwie najlepszych do pełnienia p[oszczególnych ról. Dalszym elementem tego ciągłego procesu jest sama "kuchnia wyborcza", czyli takie przygotowanie się do głosdowania, zeby kandydaci najlepiej przygotowani mogli zostac wybrani.
Na końcu dochodzi do "aktu jednorazowego" czyli do samego przeprowadzenia głosowania i głosowania. To GŁOSOWANIE jest aktem jednorazowym, zas wybory - zdecydowanie nie. Jeżeli chce sie osiągnąć powodzenie w głosowaniu, to rzeba brac udział w całym procesie wyborów.
Prosze nie mylić wyborów z głosowaniem, bo te słowa bywają używane zamiennie, a znacza zupełnie coś innego.
Ograniczając się do udziału w głosowaniu akceptuje się to, że ktos inny przygotowuje to głosowanie, przeprowadza wybory, w końcu w głosowaniu przechodzą przygotowani przez niego kandydaci.
Nie mówię tu, że każdy osobiście musi uczestniczyć bezpośrednio we wszystkich czynnościach związanych z wyborami, ale powierzać ich przygotowanie ludziom, do których ma zaufanie i wspierac ich obecnością i udziałem w ważnych sytuacjach.
Pozdrawiam serdecznie
Jerzy Kowalski
Dokładnie tak.
Brałem udział w paru głosowaniach i nie trudno było się zorientować, że większość kandydatów przygotowana była do przejęcia stanowiska o wiele wcześniej, a samo podniesienie ręki było tylko formalnością, dopełniającą wcześniejsze ustalenia. Pół biedy, jeśli kandydaci nam odpowiadają, ale gorzej jest kiedy od lat psioczymy na złe zarządzanie i stale wybieramy ten sam nieporadny Zarząd. Tak jak sugeruje Pan Jerzy, rozglądanie się w ostatniej chwili po sali , kogo by tu wybrać , jest mało odpowiedzialne, a jeszcze gorzej , kiedy w takim zebraniu nie uczestniczymy.
Jeśli ktoś z Was czuje się na siłach do wprowadzania reform, opartych na logicznym zrozumieniu istniejących problemów, to bardzo proszę się nie krępować .
jp
|