|
Nie powinieneś mieć wyrzutów sumienia, ja też nie mam. Ponieważ płacimy rzeczywiście za licencję, w/g stawki ustalonej przez uprawnionego do rybactwa i w/g interesujących go zasad. To, że nie chcą naszych większych pieniędzy na lepiej upilnowane wody z ostrymi limitami, to problem władz PZW sterujących tym interesem, a nie nasz. Nie wymagają pracy, zbierają po 3 dychy ekwiwalentu - ich decyzja. Za te pieniądze zobowiązali się utrzymać rybne wody, ich problem nie twój. Płacimy monopoliście, bo nie mamy innego wyjścia, te wody które są w miarę atrakcyjne należą do nich. Dodatkowo, nie żremy ryb tylko je wypuszczamy, więc nie szkodzimy przyrodzie tak, jak to założył uprawniony do rybactwa, że można eksploatować.
Mnie teoretycznie byłoby stać na płacenie jako niezrzeszony, ale po co, skoro za płaceniem więcej ( a w Nowym Sączu czy Krakowie to są kwoty 50-70zł dziennie za byle co), nie idzie jakość? Skoro te pieniądze tylko zwiększą dietki? PZW jest prywatnym folwarkiem Grabowskiego i jego ubeckich przydupasów i nigdy nawet klubem nie będzie, a co dopiero stowarzyszeniem. Takim, do którego przynależność nie skutkuje rabatem na licencję czy innymi korzyściami majątkowymi ,czy ułatwionym w stosunku do niezrzeszonych dostępem do wody.
|