|
Dobra...bylem wczoraj...Tor kajakowy,ponizej potem mur...nic echo...zero lipieni (jeden spięty kolo 30cm) Kupa pstragow takch +/-30cm. Co sie nałaziłem ,co much nie napróbowalem. Podczas kontroli jeden ze straznikow zasugerowal zebym pojechl nieco nizej ,na ksiezowe pole...Taka droga w doł polna....Ja pierd...bym tam zawieszenie zostawil...no ale dojechalem. Nigdy tam nie bylem, super miejsce na streamera i....suchą,ale nimfa (?^!@@}[$ ??? ) Oznak zerowania na powierzcni brak,na szczescie zaczela sie roic tak jasna jeteka no i jak wlazlem w wode i tak postalem z 5 minut....to przyuwazylem kilka oczek w tym -wydawalo mi sie jedno- robione przez sporą rybę...ale czy lipień? Wiecie co...chwile to też trwało ale jak w koncu wzial to robil ze mną co chcial Nie no...na Sanie mialem rok temu takiego kolo45cm(moj rekord) ale jakos bardziej wspołpracowal...a ten - ten...dostal szalu. Jak zaczla robic telegraf do go czułem w stawie barkowym Jak go chcialem podniesc z dna to z kolei zaczal na ogonie jezdzic, wiec zaraz mu odpuscilem. Wedka 7,6 #3 + spory uciag wody bo to jednak nie byla typowa wolnoplynąca płań- i zapomni o jakims podciaganiu. Jesssu jaki on byl duzy a jaki piękny, te kolory...eh......Nie powiem Wam dokladnie ile mial bo mi sie odpial po 2-3 minutach przy drugiej probie podebrania (qrwa musze zmienic podbierak na wiekszy ...shit!! ) ale myślę że konkurował z tym sanowym. No nic no,nie mogę sobie go zaliczyć na moje konto bo jednak nie było "przyłozenia" ale w sumie mogę powiedziec ze wyjazd za lipieniem na Dunajec mi sie udał...choc byla tylko jedna ryba która i tak wygrała. Glupol jeden no....przeciez i tak bym go wypuscil
|