|
Myślę, że robale może i chowają się w szczelinach w jakimś stopniu ale większość ginie pod toczącymi się kamieniami lub jest zrzucana w dół rzeki. W tym przypadku odcinki zwierzyński i leski Sanu, odcięte zaporą nie mogą być zasilone owadami z odcinków powyżej wraz z dopływami, gdzie powódź jest mniej gwałtowna, stąd ta owadzia nędza.
Nędzą, nazwijmy sprawy po imieniu, należałoby nazwać też ochronę tego odcinka rzeki. Przez tydzień bezskutecznie czekałem na symaptycznych Panów ze Straży Rybackiej.
Panie Piotrze,
Nie tylko OeSem San stoi.
Pozdrawiam
|