|
Swoją drogą, czy istnieją jakieś tabele kosztów? Bo tak to nie jest dyskusja, tylko pisanie bzdur. Chyba, że razi cię każdy grosz wydany niezgodnie z twoją wizją świata.
Może, jak zaczniesz sam zarabiać, bez dotacji od rodeziców, poczujesz wartość każdej złotówki. Bo na razie piszesz, jakbyś był rentierem albo miał mocnego sponsora. Pieniądze darowanenie mają tej wartości co zarobione. Skoro zarabiam, to mam prawo wydać pieniądze na co chcę. Mogę dziś przepić stówę i będzie mniejszy żal, niż zgubić złotówkę. Albo wyrzucić w błoto kilkadziesiąt złotych. Nie należę do źle sytuowanych, ale na wyrzucanie pieniędzy jeszcze mnie nie stać. A wpłacanie na PZW, gdzie się głównie zajmują sportem, konferencjami itp. pierdołami, na które wydają pieniądze, jest wyrzucaniem znakomitej części tych pieniędzy w błoto. Chcesz to policzyć? To musiałbyś psy gończe nasłać na zarządy i tysiąc biegłych księgowych, a najlepiej rzędników US - oni by wyłapali te "kwoty". Kiedyś rzecznik PZW napisał, o ile dobrze pamiętam, że koszty "zagospodarowania wód" (w tym etaty, telefony, paliwo, część kosztów stałych biur okręgu, diety "na zarybienia" itp) to ok 60% składek. Resztę "pożerają" pierdółki, typu zawody. Dalej uważasz, że to "pikuś"? Że skoro płacisz składkę "na zagospodarowanie", a z niej jeszcze podbiera się kasę na zawody itp to jest wporzo?
Dziwię się zaproszeniu na Inę w styczniu. Na kelty? Mam łowić "niepełnosprawne" ryby spływające do morza, wycieńczone tarłem? I to wszystko w minusowych temperaturach? Żartujesz chyba. :)
Na Bornholmie łowi się 100 razy więcej ryb - i to srebrnych - niż w Polskich rzekach keltów w tym samym czasie. Jak będe chciał zmarznąć, pojadę se na Bornholm. Dziękuję.
|