| |
Tu nie chodzi o żadną ideologię. W wędkarstwie, jak we wszystkich dziedzinach życia, jest szerokie spektrum osób o różnych umiejętnościach. Im lepiej wędkarz łowi, tym mniejszą przyjemność sprawia mu złowienie w ogóle ryby, bo jest to czynność łatwa. Poszukuje czegoś nowego. W szczególności dzika i trudna ryba jest wyzwaniem. Nie sam fakt złowienia się liczy, ale przechytrzenia ryby. Tu trzeba zaprzęgnąć szare komórki by wymyśleć skuteczną metodę. Trzeba zrozumieć mechanizm żerowania ryby i wiele innych aspektów biologii ryby. Jest całe mnóstwo frustratów wśród wędkarzy, bo właśnie nie myślą o swoim hobby i oczekują, że ryba sama zaczepi się na haczyk. Ciągle pytają - *na co złowiłeś rybę?* W polskich wodach, z uwagi na dużą presję wędkarską, są przede wszystkim ostrożne ryby, których złowienie wymaga myślenia.
Jest ktoś lubi łowić głupie tęczaki pochodzenia hodowlanego, w zasadzie nie wymagające prawie żadnych umiejętności ze strony wędkarza, to rzeczywiście wędkarstwo nie będzie rozrywką intelektualną. Ja nie deprecjonuję tego ostatniego, tylko wskazuję na odmienne podejście. Wbrew pozorom, wiele łączy brydż, szachy i wędkarstwo muchowe. Niektórzy brydżyści też są z bożej łaski i trudno ich posądzić o myślenie.
|
