| |
Zależy jaki pstrąg z jaką kotwiczką. Ale woblery z dużymi kotwiczkami (duża znaczy nr 8) rzadkosię stosuje, raczej w wodach nizinnych. W górskich wodach wobler bardzo nienaturalnie się zachowuje, a obrotówką to łowią już straszni konserwatyści. Za to małe gumowe ripperki albo jigi, czyli streamery na główce jigowej, są na prawdę super. Woblery do łowienia kleni na górskich wodach czy brzan są też niewielkie, z kotwiczkami nr 12-14, co w porównaniu z hakiem glajchy jest w ogóle cieniutkim drucikiem nie pozostawiającym śladu. No i kolejna rzecz - pstrągi małe odbijają się od przynęt spinningowych w znacznie większym stopniu. Jest udowodnione, że spinning jest bardziej selektywny. Na sztuki łowi się może mniej niż na muchę, bo nigdyna spinning nie złowiłem 30 pstrążków dziennie, tak jak na muchę na Sanie. Same pitwoki ( drobiazg) do 33cm max.
Nie dorabiaj więc teorii do tego, że zakazy spiningu mają być po prostu utrudnieniem życia wędkarzowi, ograniczeniem łowiska dla najmniejszej liczebnie grupy wędkarzy. Jeszcze 10 lat temu spinningista był wyjątkiem nad wodą. A teraz - multum ludzi i to nieźle łowiących.
Jak tak dalej będą postępować, to ludziska kupią se muchówki, nauczą się rzucać i będziecie mieli na odcinkach muchowych więcej ludzi niż ryb. Sami sobie mucharze robią kuku razem z działaczami. Odbije się to czkawką za 2-3 lata. Czy niejest już tak, że na niektórych łowiskach spotykasz takich jak ja neofitów, w niewyblakłych nowych ciuchach, co to machają muchówką jak spinningiem? A ilu z nich jak ja będzie szanować ryby, a ilu ładuje do koszyka co bozia dała?
|
