| |
Zastanawiam się nad powyższymi rozważaniami i nasuwa się pytanie, czy chcąc jeździć samochodem powinienem być właścicielem fabryki?
Czy wędkarz, chcąc łowić ryby musi być prezesem albo członkiem jakiegoś zarządu?
Myślę, że niekoniecznie.
Niestety, stowarzyszenia oparte na działalności społecznej, "non profit" nie prowadzą działalności usługowej - komercyjnej a opierają się na wpływach właśnie ze składek członków i działają przede wszystki na rzecz właśnie tych członków.
Co do tej działalności, jej jakości czy skutków, to zależy wyłącznie od ludzi zaangażowanych, chcących działać w taki czy inny sposób, a chętnych jest niewielu.
Wbrew pozorom ilość członków aktywnie uczestniczących w życiu środowisk wędkarskich nie przekracza najprawdopodobniej nawet 10% (z autopsji), a działających prawdziwie - czynnie może będzie około 1%.
Nie rzecz w dyskusjach akademickich zawierających wyszukane filozoficzne odniesienia.
Rzecz w chęci działania i w rzeczywistym działaniu.
Pozdrawiam.
|
