|
Mieszkam w okręgu(nie wędkując w nim)gdzie strażników nazwałem "Yeti"-każdy o nich słyszał,a tylko nieliczni ich(podobno)widzieli.Straznicy są potrzebni,ta kwestia nie ulega dyskusji.Od tamtego roku na Sanie zauważylem kolosalną zmianę w stosunku Straży do wędkarzy(niechcący mamy rym
).Już nie karzą wychodzić kilkakrotnie z wody w ciągu jednego dnia,a zdarzało się tak,że ten sam strażnik stosował tą metodę.Wtedy czułem się jak potencjalny podejrzany o łamanie przepisów,zresztą nie tylko ja.Takie samo zdanie mieli koledzy spotykani przeze mnie nad rzeką.Ale to chyba się zmieniło.Oby.
|