|
Oj, ile ja bym dał, żeby na pomorskiej rzece, ktoś, kiedyś z wody mi się kazywał ewakuować...I pozwolenie chciał obejrzeć...Przynajmniej moje piękne oczęta nie musiałyby ogladać tak cudnych zjawisk jak np. chłopa w szarym uniformie przepasanego sznurkiem od snopowiązałki, który za pomocą kija od miotły i tegoż samego sznurka zwalcza narybek potoka uzywając do tego celu świeżo ugrzebanych dżodżoli...
|