|
I mają. Oni decydują, czy zgodzić się na najmniejsze zdeformowanie kinety betonowej potoku. Pokazywali mi zdjęcia wybetonowanych potoków we Włoszech i w Austrii, oraz u nas obłożone ażurowymi płytami, żeby udowodnić, że mniej szczelnie betonują niż inni, a więc są bardziej ekologiczni. I obrażają się, jak się im powie, że na rzekach się nie znają, tylko na kanałach - i jak tylko zabiorą się do rzeki wychodzi im kanał. To niestety jest prawda oczywista: właścicielem (ustawowym) wody stała się instytucja zarządzana i wypełniona po brzegi ignorantami w zakresie przydzielonych im ustawowo zadań, która z usług ludzi znających się na rzeczy korzysta wyłącznie wtedy, gdy jest do tego przymuszona, nawet z usług zatrudnionych u siebie rybaków. Twoje podejrzenia są tragicznie słuszne - choć to nie dociera do szerszej opinii poublicznej.
Na następny raz zrób to, co ja, kiedy będą ci pokazywać estetykę betonu w stosunku do natury, czy rozwiązań zbliżonych do natury. Patrzyłem na pokazywane mi zdjęcia rozwiązań polskich i austriackich i nagle zauważyłem różnicę. W związku z tym, dyrektorowi RZGW zadałem pytanie, czy widzi zasadniczą róznicę pomiędzy tymi zestawami zdjęć - mówi, że nie, że nasze są nawet ładniejsze, obrośnięte trawą, z wikliną na brzegach - a te austriackie to takie porozrzucane i czasem przybetonowane głazy. A ja na to: ale w rozwiązaniach austriackich jest woda w potoku, a w polskich wody albo nie ma albo ledwo sie sączy. Popatrzył, popatrzył dłużej... i potwierdził, "a no nie ma. Ale dlaczego?" Potem napisaliśmy razem książkę, a potem go wyrzucili z RZGW, bo już wiedział dlaczego w potoku uregulowanym nie ma wody, żwiru, drzew i ryb. I nie spoczną póki tego celu nie osiągną, lub ktoś im musi do głowy olej wlać. Nadesłany link: http://www.krakow.rzgw.gov.pl/download/Zasady_dobrej_praktyki.pdf
|