|
U nas jedyna stałą wartościa jest zmienność warunków...
Mam zupełnie odmienne wrażenia.
Wciąz w wielu przypadkach widac podejmowanie prób, często rozpaczliwych, rozwiązania kwadratury koła. I prowadzenia gospodarowania w warunkach stałych, a niesprzyjających.
Jak się zastanowić, to skierowanie nakładów i wysiłków na zmianę warunków, zamiast na próby dopasowania się do nich, przyniosłoby dośc szybko znaczące efekty. Jak krośnieńska regulacja presji, zmiana kosztów, lepszy nadzór, realistyczne sposoby ochrony, dynamiczne inwestowanie w infrastrukturę....
Wiele działań, chyba wynikających ze schematyzmu myślenia, zmierza do tego, żeby rozwiązać "kwadrature koła" i dopasowac działania do warunków, które umiemozliwiają uzyskiwanie efektów.
Młynarski pisał: "Albo dajcie nowe klocki, albo zmieńcie ten obrazek". Tylko wtedy miał adresata. Dziś nie ma tego, do którego pisał, nie ma przeszkód w rysowaniu własnego obrazka czy w tworzeniu własnych "klocków", ale siła przyzwyczajenia wiele mechanizmów trwa.
Tak jak "wrzucanie węgla do kopalni" tak i wrzucanie milionów smoltów w celu odłowienia niewiadomej liczby ryb przez rybaków, bez rozwijania turystyki wokół wędkarstwa.... Mierzenie "programu zarybieniowego" nakładami, a nie efketami jest trochę "niedzisiejsze". Określenie "cost effectiveness" tego programu chyba nikomu nie zaprząta światłego umysłu. A "program restytucji" sprowadza się do "hodowli na dziko" ....
Zbyt duzo tej niezmiennosci....
Pozdrawiam serdecznie
Jerzy Kowalski
|