|
To już wiem, kogo widziałem na horyzoncie idąc tą samą drogą :) Rownież jestem zwolennikiem no kill , lecz nie fanatycznym, czasami zabieram złowione ryby, lecz bardzo rzadko. Zazwyczaj na Lipieniu Drawy padało bardzo mało ryb, więc problem z bitą rybą, nie był taki widoczny. W tym roku ryb było bardzo dużo jak na te zawody. Sam niestety uśmierciłem sztuk dwie, godzinę przed czasem i nie jestem wcale z tego rad. Skoro jednak postanowiłem wziąć udział w tych zawodach to od razu brałem pod uwagę to, że może nastąpić taka możliwość. Z chęcią dorzucił bym jakąs kwotę na zarybianie Drawy, jakby była taka możliwość. Może za jakiś czas zawody te będą odbywać się na żywej rybie, w formule sędzia łowiący, zawodnik łowiący po 2,5 godziny zmiana. To są zawody towrzyskie, na miarki można dołożyć po 10-20 zł do wpisowego, jako, że wszyscy praktycznie tam się znają, myśle, że żadnych przekrętów nię będzie.
Najbardziej przeraża mnie to, że od wielu ludzi słyszę, że w w dole Drawy gdzie lipienia jest malo, jest go dużo więcej niż w górze rzeki w słynnym morderczym DPN, tam nie poławiałem już od lat 2-3 lipieniu, z tych bądź z innych względów. Niebawem jednak pojadę tam z sentymenu, bądź też w celach zbadania sytuacji na omawianym odcinku.
|