|
Rzeczywiście organizacja oraz pogoda były znakomite a i ryb jak na realia Drawy nie zabrakło. Mnie w dole rzeki, trochę powyżej Piaskowej Góry zdarzyła się zabawna historia – po raz drugi wyjąłem lipienia, którego złowiłem tam 3 tyg. temu (!) Poznałem go bez trudu po silnie zniekształconym trzonie ogona, będącym prawdopodobnie efektem porażenia prądem. Dla mnie to kolejny dowód, ze warto wypuszczać złowione ryby. Po dokładnych pomiarach okazało się, że biedak ma niespełna 29 cm – czym nie ukrywam, ze wybawił mnie z nie lada opresji gdyż jestem gorącym zwolennikiem C&R a zdobycie punktów w zawodach wymagało okazania ryby komisji sędziowskiej... Poza znajomym „inwalidą” obiecujący dołek do którego szliśmy z kolegą z Dębiny prawie 6km okazał się zupełnie pusty (po nas dokładnie przeczesał go jeszcze Abuabu wraz z kolegą Gorzowa – pozdrowienia Koledzy!). Na płani niżej tez nie udało mi się wpatrzeć żadnej miarowej ryby...tak więc na pierwszych w życiu zawodach beznadziejnie przyzerowałem Jestem pełen podziwu dla zwycięzców zawodów bo złowienie w Drawie dwóch miarowych lipieni w niecałe 4 godziny to obecnie nie lada wyczyn – gratulacje! Mimo, że uważam, że znam ten odcinek Drawy całkiem nieźle i na ogół radzę tam sobie ze złowieniem tam miarowej ryby to jednak łowienie na zawodach to zupełnie inna para woderów i doświadczenia z cywilnego łowienia są trochę inne. Raz w życiu warto było jednak spróbować – choćby po to by poznać kilku nowych kolegów, z którymi pewnie nie raz będzie jeszcze okazja połowić prywatnie.
Szkoda tylko, że wbrew zapewnieniom p. Wojtka Hartlla (jak się domyślam jednego z organizatorów) m.in. na Forum zawody po raz kolejny odbyły się na BITEJ RYBIE(!). Zastanawiam się czy organizatorzy, tej sympatycznej imprezy naprawdę nie zdają sobie sprawy jak marnie jest z lipieniami w Drawie? Czy naprawdę nie ma możliwości aby rozegrać Lipienia Drawy nie zabijając bez potrzeby jednych z ostatnich miarowych ryb? ...z korzyścią i dla nich (lipieni) i dla nas (wędkarzy).
Pzdrw, KR
|