|
Witam
Sytuacja ze zmiennością genetyczną populacji jest znacznie bardziej skomplikowana niż sie wydaje.
Bywający tutaj Łukasz Jurczyk mógłby pewnie coś na ten temat napisać, ale myślę, że nie zmieściłby odpowiedzi w jednym poście, ani nawet typowym artykule. Akurat on z genetyki ryb robił doktorat.
Jakie są negatywne aspekty naszego hobby (pewnie ja też o wszystkich nie wiem) mówię swoim studentom na zajęciach.
Na artykuł Jurka powołałem się celowo. Naprawdę wiele z nim dyskutowałem, ale nasza dyskusja nie ma sensu. On jest lekarzem, ja ichtiologiem, czyli po prostu mamy inne podstawy do dyskusji.
Nie wypowiadam się publicznie na temat działania leków na organizm, nawet tych, których musiałem przyjmować mnóstwo i czytałem o nich wszystko co było możliwe.
Drogi Mariuszu,
Że też Ci się nie znudzi tak zrzędzić .... Napisałbyś wreszcie coś konkretnego, zamiast marudzić... opowiadać jaki to Ty jesteś mądry, tylko Ci się nie chce albo nie masz czasu….
Masz rację, że sprawy dotyczące genetyki są bardzo skomplikowane i obszerne, a stanowią tylko część tego, co określa się jako "conservation", czyli ochronę zasobów, która jest z kolei zaledwie częścią tego, co nazywa się "sustainable management" czyli zrównoważonym zarządzaniem, czy "racjonalną gospodarka rybacką" w naszym tłumaczeniu, którą wielu chciałoby skwitować w kilku zdaniach czy w paru sloganach. Każdy wypowiadający się w takich obszernych zagadnieniach ma tylko pewne przyczynkarskie znaczenie. Przyczyń się i Ty.
Z przykrością czytam, że nie czujesz się na siłach wypowiadać się publicznie na temat działania leków na organizm... wszakże w ichtiologii jakieś leki się stosuje... ale skoro sam tak twierdzisz.... ja bym nie sugerował, że nie masz podstaw do wypowiadania się publicznie w tych kwestiach....ale widać mamy różne charaktery ...
W zasadzie na Twoja próbę zdyskredytowania moich wypowiedzi w „gomułkowskim” stylu – „literaci do pióra”, mógłbym zareagować jak „wuj – mistrz celnej riposty” i pewnie by wystarczyło, ale napiszę więcej.
Obawiam się, że rzeczywiście mamy inne podstawy do dyskusji. Ja nie mam oporów przed publicznym wypowiadaniem się w sprawach, którymi się interesuje, na których mi zależy, a wypowiadając się staram się powoływać na źródła i prezentować ich treść w sposób oddający intencje autorów, dodając to, co wynika z mojej analizy czy z doświadczenia. Zresztą, na analizowaniu literatury naukowej polega w części moja praca.
Uważam też, że każdy fachowiec w swojej dziedzinie powinien cieszyć się, kiedy inni interesują się w sposób sensowny tym, czym sam się zajmuje. A w dodatku przyczyniają się do popularyzowania tej wiedzy.
Nie kwestionujesz, mam nadzieję, pracy wielu naukowców, którzy opracowali "Trout Concert" , ani literatury, która jest wymieniona na 16 stronach tego opracowania. Mam nadzieję, że nie kwestionujesz też naukowej analizy dotyczącej wędkowania C&R opublikowanej przez Ministerstwo Zasobów Naturalnych Ontario, do którego tłumaczenia, będącego przybliżeniem tej wiedzy Kolegom, nawiązał Pan Andrzej.
Chciałbym Ciebie i Kolegów zapewnić, że wypowiadając się publicznie w różnych sprawach przygotowuję się i robię to w taki sposób, że kiedy prezentuje kwestie medyczne słuchają mnie lekarze, kiedy piszę o zagadnieniach prawnych słuchają mnie prawnicy, kiedy omawiam kwestie gospodarcze słuchają tego z zainteresowaniem i stosują ludzie zajmujący się zagospodarowaniem w kraju , a także zajmujący się ochroną i zagospodarowaniem w różnych częściach świata. Podobnie też, kiedy poruszam kwestie dotyczące rybactwa i ichtiologii słuchają mnie, czytają i zapraszają ichtiolodzy i rybacy .
Dlatego też, z pełnym przekonaniem i odpowiedzialnością, choć w pewnym sensie odbiega to od głównego nurtu tej dyskusji, chciałbym potwierdzić oczywiste stwierdzenie wyrażone przez Pana Andrzeja, że bioróżnorodność sprzyja przetrwaniu gatunków i ich rozwojowi. I jednocześnie potwierdzić, że lepiej od Ciebie zrozumiał mój tekst.
Pozdrawiam serdecznie
Jerzy Kowalski
|