| |
Pani Lidio,
serdecznie dziękuję za odpowiedź.
1. Faktycznie zaraz po otrzymaniu informacji o zatruciu Piławy kontaktowałem się, oferując swoja pomoc z p. Andrzejem Moździerskim, który rzeczywiście szczegółowo poinformował mnie o zaistniałej sytuacji. Jest jednak faktem, że po 15 czerwca, kiedy informowali Państwo o zatruciu kolejne oficjalne informacje na ten temat już się nie ukazały. Niestety brak informacji na ten temat powoduje, że wędkarze opierają się na plotkach, niesprawdzonych informacjach oraz niestety także, że Okręg w tej sprawie niewiele robi...w co wierze głęboko nie jest jednak prawdą. Jak sądzę dokonali Państwo możliwie szczegółowego szacunku strat jakie poniosła rzeka a także, mam nadzieję, opracowali Państwo, program naprawczy, o którym jako członek Okręgu chciałbym wiedzieć.
2. Nie wiem w jaki sposób monitorujecie Państwo skuteczność tych zarybień, jednak moim zdaniem sytuacja z roku na rok pogarsza się i to drastycznie. Moja opinia bazuje oczywiście tylko pobieżnej obserwacji wody, porównywaniu wyników wypraw własnych i kolegów oraz z rozmów z miejscowymi mieszkańcami. Proszę nie traktować mojej wypowiedzi jako osobisty atak na Pana Michała Klemensa (którego choć nie znam osobiście - bardzo szanuję i wiem ile zawdzięcza mu rzeka) jednak skuteczność działań SSR na opisanym odcinku pozostawia wiele do życzenia. Gołym okiem widać, że spotkani kłusownicy czują się absolutnie bezkarnie – nie kryją się z tym, ze używają przynęt naturalnych czy łowią na spinning po 31 sierpnia. Ja sam będąc nad Drawą kilkadziesiąt razy w ciągu kilku minionych lat ani razu nie spotkałem strażników. Mówiąc szczerze ostatni raz na wodach okręgu byłem kontrolowany w roku 91 lub 92 kiedy na Gwdzie obowiązywały dodatkowe licencje. A proszę mi wierzyć bywam nad wodą dość często łowiąc praktycznie przez cały rok. Zastanawiam się zatem czy zamiast przymykać oko na łowiących na Drawie na przynęty naturalne nie lepiej dopuścić wyłącznie przynęty sztuczne zachowując ograniczenie możliwości łowienia na spinning w okresie ochronnym pstrąga i troci. Sadzę też, ze sytuacja na Drawie (myślę, że na pozostałych wodach górskich Okręgu też) dojrzała do tego aby zweryfikować dopuszczalne limity lipienia i pstrąga. Degradacja rybostanu przy równoczesnej rosnącej presji jest taka, że na niektórych 1szt. dziennie to już zdecydowanie za dużo. Być może należy się zastanowić nad wprowadzeniem na niektórych odcinkach zakazu zabierania złowionych ryb w ogóle.
Pzdrw, KR
|
