|
Moje zdanie w dyskusji jest następujące:
1. Uważam, że lipień w Dunajcu nie rozmnoży się skutecznie z uwagi na, mówiąc krótko "syf". A nawet gdyby, to huśtwka wody spuszczanej ze zbiornika codziennie ok. 8.00 i zatrzymywanej ok. 18.00 zabije narybek na płyciznach. Sądzę, że populacja lipienia utrzymuje się w ponad 90% dzieki zarybieniom.
2. Samoograniczanie wędkarzy, aczkolwiek to szlachetna inicjatywa, w tym względzie newiele pomoże. Po ustaniu zakazu, w ciągu kilku miesięcy ryba zostanie wybita do nogi - patrz odcinki graniczne. Wiem, że w styczniu i w lutym na Sromowce najechało kilka "karnych ekspedycji" muszkarzy z pewnych miast Podhala i pewnie ich zamrażarki są pełne do dziś. Zobaczycie co będzie pierwszego czerwca.
3. Uważam, że mam pełne (również etyczne) prawo do jesiennego, lipieniowego C&R na Dunajcu z powyższych powodów, oczywiście z zachowaniem pełnej ostrożności w obchodzeniu się z rybami. Myślę, że umiejętny hol w zimnej wodzie nie szkodzi im zbytnio.
4. Gdybyśmy od września zrezygnowali z obecności nad Dunajcem (mało jest muchowych głowatkowców) rzeka zostanie praktycznie bez opieki. A wtedy panowie "etyczni inaczej" będą robić co zechcą.
Reasumując: jak się nie obrócić d... zawsze z tyłu.
Pozdrawiam.
|